Film bardzo mi się podobał. Głównie dzięki aktorom i sposobowi ukazania tej historii, zwłaszcza zrównoważenie komedii i tragedii. Świetny był chłopak grający męża lady Jane (zwłaszcza w komediowym ujęciu), no i Helena Bonham-Carter, po tym filmie już wiem czemu nazwano ją angielską różą.