Jeśli jesteście maniakami motoryzacji, to na pewno po seansie "Love the beast" inaczej spojrzycie na swoje "bestie":)
Jedyne co może przeszkadzać, to fakt, że ten film to właściwie autopromocja reżysera i nieco zalatuje w nim egocentryzmem.
Nie zmienia to jednak faktu, że to pierwszy tego typu film, pierwszy film dokumentalny o więzi człowiek-maszyna.
Dlatego z braku konkurencji ode mnie dostaje 9/10.