Jeśli iść, żeby popatrzeć na odświeżoną Marilyn, to bezwzględnie tak. Williams odwaliła świetną robotę, przygotowując się do filmu. Jej ruchy, sposób mówienia, poruszania się... Nie jest cudowna wszędzie, ale w niektórych momentach jest tak piękna, że można na nią patrzeć do końca świata (i dzień dłużej). Bardzo ładne ujęcia, uderzające, śliczne zdjęcia. Film jest wyreżyserowany ładnie, bardzo po brytyjsku, bez zbytniego patosu, podając nam na tacy historyjkę, która być może nie jest prawdziwa, ale chcemy w nią wierzyć, patrząc na zakochanego w Marilyn Colina. Kto z nas nie był nigdy zafascynowany kimś tak mocno, że uwierzył, że to miłość?

W końcu wybrałam się do kina. Również podobały mi się zdjęcia, muzyka, ten brytyjski klimat, historia bardzo ciekawa, dobre dialogi, ale sama Marilyn mnie nie przekonała. Gesty, mimika Michelle były dla mnie wręcz karykaturalne, zabrakło wdzięku i "tego czegoś" co miała sama Marylin :-) . Może w dwóch ujęciach wyglądała równie pięknie jak oryginał, ale przez resztę zastanawiałam się: "z której strony ona niby jest taka piękna?"... Moim zdaniem nominacja niezasłużona, ale tutaj to chyba po prostu kwestia gustu;]
ALE do kina było warto iść, nie nudziłam się. Przede wszystkim póki co upewniłam się, że Marylin była tylko jedna i nie tak łatwo będzie ją podrobić.

Gdy wybierałam się do kina nie byłam zbyt przekonana co do "nowej Marylin" nie podobała mi się ona na plakacie, ogólnie uważałam, że nie pasuje do tej roli, że jest mówiąc wprost brzydka. Zobaczyłam film i jeśli chodzi o grę Michelle to naprawdę byłam pozytywnie zaskoczona. NIkt nie przebije prawdziwej Marylin Monroe, ale tę "przebierankę" można uznac za udaną moim zdaniem. Warto pójść, chociaż jak dla mnie ten film pozostawił pewien niedosyt... Nie wiem jeszcze czym to jest spowodowane aczkolwiek film i tak bardzo mi się podobał ;)

Mam dokładnie to samo. Po filmie czuję lekki niedosyt. ale ogólnie oceniam go jako dobry oraz polecam innym

Mi się bardzo spodobał, właśnie ze względu na brytyjski sposób opowiedzenia tej historii. Moim zdaniem Michelle zagrała cudownie i z wdziękiem. Trudno ocenić czy taka Marylin była naprawdę, bo tak naprawdę nikt jej nie znał, ale wg mnie Michelle w pełni oddała jej kruchość i nieszczęśliwe życie. Była idealna.