nie widziałam filmu, natomiast trailer owszem - dlaczego filmowcy nie zmienili williams głosu? Mi aktorka kompletnie nie podeszła, uważam, że Scarlett, która nawet nie do końca można nazwać wspaniałą aktorką zagrałaby lepiej ze względu na seksapil, kobiecość, jednoczesną niewinność i delikatność razem ze zmysłową namiętnością (przynajmniej kiedy jest "wystylizowana" na marilyn), która ją otaczała byłaby bliższa MM niż "uznana przez krytyków Michelle" która ma urodę sąsiadki z nadwagą.
Ale jak można słuchać tego chrobotliwego głosu, niskiego, skrzekliwego niemal żabiego porównując go ze słodkim i delikatnym ikony kina - przecież w XXI wieku podłożenie głosu nie jest problemem chyba? Film traci przez to połowę na autentyczności.
Miało być jak najbardziej naturalnie, nie chcieli bawić się w podkładanie głosu. W końcu to Michelle gra.
równie dobrze, można było pójść śladem Diora i stworzyć komputerową Marilyn, byłoby po problemie
aviatorka jak w tym miejscu masz pisać nie na temat to lepiej w ogóle nie pisz - dobra rada.
Ulisseska Michelle miała zagrać Marilyn. Jestem pewna że zrobiła to najlepiej jak umiała, ale głosu nie zmieni, dlatego należało zatrudnić inną aktorkę, nie wiem czy widziałaś jakikolwiek film z Marilyn ale jej głos brzmiał delikatnie i anielsko, zupełnie inaczej niż Williams.
czemu piszę nie na temat?
dorabianie głosu jest jakimś idiotycznym pomysłem. od tego są aktorzy. ABY GRAĆ. nawet głosem.
90% z was nastawiła się na oglądanie Marilyn i wolelibyście Scarlett Johansson. tyle, że film ma pokazać Marilyn i jej emocje a nie twarz czy reszta jej wyglądu. dlatego gra w nim Michelle, która jest prawdziwą mistrzynią wśród aktorek.