Oglądając film odniosłem wrażenie, że nie jest on o MM, a raczej o jej wielbicielach. O tym
jak potrafiła owijać wszystkich wokół palca. Nie tylko młodych - całe pokolenia. Nawet ci,
którzy z początku nie mogą jej znieść, w końcu i tak dostrzegają jej niezwykły magnetyzm. A
już najbardziej widać to w scenie, kiedy Colin ogląda film z Marylin - z głową opartą na
rękach i rozmarzonym spojrzeniem. Tak właśnie Marylin oddziaływała na świat.