1. Nie tak wyobrażam sobie ikonę seksu.
2. Nie z takimi aktorami.
3. Nie z takim miernym scenariuszem.
4. A najgorzej drażni postać Marilyn.
5. Tylko Kenneth Branagh się spisał i tylko jemu mogę bić brawo.
3/10
Niestety, ale owa "ikona seksu" właśnie taka była (nie chodzi mi o Michelle Williams i stylizację tylko Monroe po za blaskami fleszy). Polecam książkę "Fragmenty" z jej osobistymi zapiskami.
Co do Branagh'a - on w ogóle jest świetnym aktorem :)