ciekawe jest porównanie tego filmu do Sympatii dla pani zemsty, wydaje mi się, że w obu skrytykowano czystą formę demokracji, czyli sytuacja w której tak naprawdę rządzi tłum, a mniejszość jest uciszana tak jak ma to miejsce w obu filmach ( w "M" - adwokat mordercy, a w "Sympatii" jeden z rodziców, który nie chce się zgodzić na samosąd, ale szybko musi zrezygnować ze swojej opinii, a przynajmniej szybko się uciszyć. Ciekawe jest też to, że w filmie Langa na dwa lata przed dojściem hitlerowców do władzy morderca unika samosądu, a w mimo wszystko coraz silniejszej koreańskiej liberalnej demokracji mordercę się zabija. W obu też użyto najbardziej prowokującej zbrodni, aby nas wypróbować to znaczy morderstwa dziecka.