ale jak najszybciej nadrobię braki. Filmy lat 30, 40-tych mają specyficzny klimat nie do podrobienia dlatego z taką chęcią oglądam starsze filmy.
Tak, widziałam M jak Morderca. Film w swojej treści bardzo surowy ale takie przecież jest życie, prawda?
Nie, nieprawda! Gdy się wie jak dobrze je osłodzić albo przyprawić, wtedy cała kulinarna dyscyplina staje się jedynie niezbędnym narzędziem do prawdziwie magicznych rzeczy ;p.
Myślałem, że słówko "farmazony" już jakieś 5lat temu wychodziło z użytku. Z tego co się orientuję, to mój nastoletni brachol mówi: "żal", "lol", <face-palm>. No ale ja jednak uważam, że metafora kulinarna jest jak najbardziej akuratna, w końcu czasem wystarczy posolić albo popieprzyć (kto co woli) aby smakowało. ; -)
Może na zdjęciu wyglądam młodo ale określenia typu "żal" i "lol" nigdy nie znalazły miejsca w moim słowniku, nawet kiedy bylam młodsza. Do Twoich kulinarnych metafor(Gordon Ramsay byłby z Ciebie dumny) dodaj szczyptę poczucia humoru..bez tego nawet jak popieprzysz to czegoś jednak brakuje..np. dystansu do tego co piszą filmwebowicze.
Zgadzam się z Tobą moja droga, zapewne przesadzam, ale to już nie moja wina, ze urodziłem się koneserem.... to brzemię które nosić muszę. W ramach przeprosin chciałbym Ci kupić bilet do Luny na "Rozstanie". Pozdr.
Swojego konta na skype nie mam a dzieci i maz raczej nie dadza mi ze swojego skorzystac;p
No jak?! Dziewczyno nie dawaj się przez cudze dzieci i do tego cudzego męża manipulować! Zawsze możesz mi sprośnego maila wysłać! ;p
Coraz czesciej odnosze wrazenie, ze filmweb schodzi na psy..albo stracilam poczucie humoru. Maz i dzieci sa jak najbardziej moi. Pozdrowie ich od Ciebie. Ps. za pare dni koniec wakacji wiec wrocisz do szkoly (mniemam, ze gimnazjum?)i nie bedziesz musial tyle czasu na filmweb siedziec. Pogody ducha i szacunku do innych ludzi zycze. Tego nigdy za wiele.
Czyżbym ja była Twoim przeznaczeniem skoro po roku czasu wracasz do mojego wątku niczym Freddy Kruger w najmroczniejszych snach? :D :P
Nie nie, to ja jestem Twoim przeznaczeniem, sorry mała ale musisz się z tym pogodzić. Powiedz sobie: "nie chcem ale muszem", to pomaga... xD Poza tym, zamiast Frediego, przeczytaj sobie "Miłość w czasach zarazy", jeśli uda Ci się znaleźć pomiędzy weed-storami i sex-shopami tam w tej Twojej Huejlandi jakąś księgarnię. ;o)
A ty to Florentino Ariza?? Wybacz ale chyba nie z tej bajki jesteś ..poszukaj lepiej swojej historii w dziale s-f..Ps. Hucznego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku!! serdeczne pozdrowienia z Norwegii :)
Ah tak, nawzajem Szczęśliwego, i uprzedzę już fakty, smacznego jajka. Wiedziałem, że zaczynając tak milutko szykujesz się na jakiś ostrzejszy pojazd, nie zrażam się jednak.
Tymczasem, w dziale sci-fi, życie się toczy. Niektóre planety, przemieszczają się wciąć po własnych orbitach, zdając się być zupełnie nieświadome z otaczającej ich pustki, mikro centymetr po mikro centymetrze, w sposób zupełnie nieświadomy, krążą po własnych orbitach ignorancji. Ciężkie i w większości przypadków zupełnie nieciekawe, jakby im tego było mało obracają się jeszcze wokół własnej osi, ba! często bywa tak, że woków ich orbit krąży jakieś inne ciało, np księżyc- ten symulujący gwiazdę, czaruje i bajeruje laski O.o, odbijając zaledwie światło płynące z prawdziwego jego źródła
Siedzimy i nic się nie dzieje, wystarczy jednak na chwilę oderwać zahipnotyzowany znudzeniem wzrok aby dostrzec, zasuwające asteroidy, spadające komety- spalające się przy tym same po kawałku, setki odłamków uderzających o siebie, tworząc mniejsze kamienie, tylko po to aby te drugie mogły znowu powtórzyć ten manewr rozbijając się na jeszcze mniejsze i tak dalej. Kosmos rozszerza swój ciemny płaszcz pustki, tworząc przestrzeń na nowe galaktyki, te powstają z gwiezdnego pyłu, a z kolapsu chmurek molekularnych tworzą się nowe gwiazdy zasilające nowo powstałe planety, tworząc z nich układy planetarne itede. Gdzieniegdzie mruga czarna dziura, jeszcze dalej czai się ciemna materia.
Oczywiście, w większości przypadków planety są martwe, tak jak i kosmos, z natury jest nieożywiony, wszystkie akcje i reakcje, jak deszcze meteorytów, spadające komety i asteroidy są tylko zjawiskami udowadniającymi, że w tej pustce działają pewne siły. Ktoś zapyta się, no tak ale na początku musiał być jakiś Pierwszy Poruszycie, ktoś kto wylał mleko a to rozlało się po podłodze, i tak powstał wszechświat. Ale materia w kosmosie nie zada takiego pytania, jest tak, aby trwać i aby zmieniając swoją formę trwać nadal.
Myślisz, że Heweliusz wyrywał laski na takie górnolotne lanie wody⁉️ napisz coś lepszego
Ucieło mi post..mialo być..napisz coś lepszego ;) ps. W ktorym momencie zauwazyles pojazd?? Chyba, że chodzi o ten kosmiczny..to by pasowało do Twoich kosmicznych wywodów :P
Nie wiem jak robił to Heweliusz ale mam nadzieję, że jego czasy przepełnione były innymi kobietami niż moje. Nie Ciebie się tu czepiam moja droga, Ty jesteś inna niż wszystkie.
Jednego tylko nie rozumiem, jesteś teraz w Danii? Jak to? Ukrywasz się po całej Europie, dlaczego? Przed czym? Ciekawe.
Coś lepszego- napisałem to.
;p Pozdrawiam
Dania? Nigdy tam nie byłam :) nie jestem ruskim szpiegiem więc nie mam przed kim sie ukrywać :P :D
Jednak nie schodzi... Jest pozytywna energia. Dzięki, wasza rozmowa trochę mnie rozbawiła w tym nieoczekiwanym miejscu ;).
To prawda, klasyczne filmy mają swój oryginalny urok. Ostatnio co raz częściej sięgam po starsze filmy (im więcej oglądam, tym więcej Asystent FW proponuje) i nawet w pewnym momencie zacząłem myśleć, że wtedy robiło się je lepiej, iż był to złoty okres kina, aż w pewnym momencie trafiłem na te przeciętne i słabe twory. Widać wszystkie czasy mają swoich lepszych oraz gorszych reprezentantów.
Próbuję Ci napisać skąd ale mi wyskakuje info, że piszę treść niezgodną z regulaminem..w każdym razie film mam z pewnego gryzonia :)