Żurek słabiutki - jak zawsze. Identyczny jak w każdej swojej robi.
Momentami miałem wrażenie, że oglądam Kryminalnych.
Mimika twarzy, odzwierciedlenie uczuć - zerowe (chyba wzorował się aktorsko na Michaelu Scolfieldzie).
A sam film - spodziewałem się czegoś więcej, bardziej emocjonujący i wzruszający, bardziej wciagający. A to taki filmik, zobaczyć można i tyle.
A na samym końcu, nasza Książkiewicz dużo ładniejsza od tej całej Wiery.
Czy nie mogli Polki w tej roli obsadzić?