Jeden z lepszych polskich filmów mainstreamowych ostatnich lat. Niewątpliwie bardzo przyzwoity, nieźle napisany melodramat, nieprzesadnie akcentujący polską rusofobię (mąż głównej bohaterki jest bardzo sympatyczną, przyzwoitą, dobrze zagraną postacią). Hodczenko świetna w obu rolach. Jedynie polski główny bohater strasznie nijaki, a Żurek nie potrafił z tej roli nic wykrzesać. Mimo wszystko warto - nagroda w Gdyni może przesadna, ale trudno ją uznać za skandal. 7/10