Dla tych co wiedzą jak było i będą z trwogą wspominać? Bo na pewno nie dla tych co nie wiedzą jak było. No niestety, ale młodsza część widowni, której starsi nie uświadomili, może nie załapać niuansów fabuły. I za to potępiam scenarzystę. W amerykańskich filmach do znudzenia się kładzie kawę na ławę "o co kaman w historii". Dla mnie ten film zawiera zbyt wiele skrótów (np. dialog na temat zabicia w 49' na przesłuchaniach więźnia - ktoś kto nie zna tych realiów za cholerę nie załapie o co chodzi). I za to film dostaje dużego minusa. Chciałem pokazać kilku znajomym za granicą, ale moim zdaniem ten film nie buduje klimatu i nie potrafi przekazać sensu tamtych dni u widzów nie znających historii tamtych czasów, a szczególnie u osób zagranicznych.
Do tego kwestia głównej bohaterki. Sorry, ale to było totalnie podła kobieta! Romansiła z Polakiem bez cienia zażenowania przed swoim mężem i przed całą jednostką, jakieś to było dla niej zimne i naturalne. Miała arcyfajnego męża, sama się uważała za porządną kobitę - no to to, co zrobiła, to było zwykłe...
Generalnie, dla mnie jakieś niespójne, bez klimatu i potępiam romansujących zdecydowanie - nic się tej Rosjance takiego nie działo w związku, by miała jakikolwiek powód puszczenia męża bokiem.
Główna bohaterka po prostu nie kochała męża. A na pewno nie była w nim zakochana. Niezależnie od tego jak wspaniałym był człowiekiem... Zapewne wszystko w jej życiu wydarzyło się tak "od razu" i niespecjalnie miała okazję się nad tym zastanowić. Widać to w rozmowie w mieszkaniu Michała po chrzcinach w polskim kościele.
Co do braku gotowych rozwiązań to moim zdaniem jest to wielki plus. Po prostu film jest adresowany do innego widza. I chwała mu za to.