Chociaż film wszedł na ekrany kin jakiś czas temu, dopiero niedawno go obejrzałam. Nie miejsce tu na jego streszczenie. Pojawiło się tyle recenzji, opinii, że gdyby tylko nimi kierować się w wyborze filmów, pewnie nie zawsze trafilibyśmy na to, co lubimy, chcemy czy powinniśmy obejrzeć. Obraz wzruszający, ale czy aż wyciskacz łez? Pewnie zależy to od „progu wrażliwości indywidualnej”. To prawda można uronić łezkę. Trudno nie zgodzić się też z opinią, że to najlepiej zrealizowany film ostatnich kilku lat. Poza sprawnie opowiedzianą historią nieszczęśliwej miłości, rzeczą istotną są zaprezentowane „realia epoki doby socjalizmu” - okres stacjonowania w Polsce wojsk sowieckich. Mała Moskwa to takie właśnie miejsce – Legnica, gdzie „tubylców i tambylców po połam”
Obłuda i zakłamanie, fałszywie pojęta moralność i poczucie obowiązku. Zakazy i nakazy, o których nikt nawet nie śmiał pomyśleć, że można się im sprzeciwić. A jeśli nawet zdarzyło się, że to czynił, robił to w wielkiej tajemnicy, pod osłoną nocy (chrzest dziecka ormiańskiego żołnierza). No i oczywiście na każdym kroku spiskowa teoria dziejów - zewsząd zagrażają szpiedzy!
Czy film robi wrażenie? Ostatnia sekwencja, piosenka Ewy Demarczyk w wykonaniu głównej bohaterki, pojawiające się napisy i… nikt nie wstaje, nie rusza się miejsca…
A poza tym, aby nie popaść w nastrój melancholijny, można powiedzieć, że doskonała lekcja języka rosyjskiego, polski jest tu rzadkością… Warto zobaczyć!
Popieram w pełni :)
Język rosyjski naprawdę mnie ujął (a tak w szkole podstawowej psioczyłam na niego) - to się nazywa chyba dojrzewanie ;)
Czy film mnie zachwycił?
Napiszę tak: w pierwszym etapie zaciekawił (po obejrzeniu 1/3 siadło mi dvd, po naprawie reklamacyjnej kontynuowałam oglądanie właśnie tego filmu, chociaż czekały na mnie, spragnioną filmów, m.in. takie pozycje jak "Bracia Karamazow" czy "33 sceny z życia". Sięgnęłam jednak po "Małą Moskwę"...). Kolejny etap to znów zaciekawienie, kolejne to: wciągnięcie, zapatrzenie, zadumanie, zasłuchanie (język rosyjski, jak już pisałam, zaczarował mnie), wzruszenie...
Film mnie przekonał (zarówno fabuła, jak i gra aktorska (szczególny ukłon dla Pani Swietłany Hodczenkowej).
Dziś pozostał dobry smak, przemyślenia i dżwięki, układające się w słowa: "Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca?
Panną, madonną, legendą tych lat.
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca?
Świat, co w ramiona ci wpadł..."
Piękna (choć tragiczna) opowieść o miłości ponad podziałami...
Ja polecam. Nie musi ci się podobać, bo jak mówiła Wiera: "Musi to Rusi, a w Polsce jak to chce...
Z czystym sumieniem, wbrew opiniom forumowiczów 8/10. Kawał bardzo dobrego (według mnie) kina.
Nie wiem dlaczego odniosłaś takie wrażenie, że film mi się nie podobał. Wręcz przeciwnie! Może mało precyzyjnie się wysłowiłam konstatując tylko reakcję widowni, ale mnie też "wkleiło" w fotel i uroniłam łezkę.
Chciałam koniecznie zobaczyć, aby wyrobić sobie zdanie, a nie sugerować się opiniami innych... Też oceniłam go wysoko. Mnie podobał się bardzo!
mi również film się bardzo podobał, co prawda momentami był nudny, ale wzruszający. nie wiem czemu budzi niesmak, skoro wiele jest filmów, gdzie kobieta zostawia męża dla innego, być może dlatego,że nie jest to film produkcji amerykańskiej :]
kostiumy i charakteryzacja również na dobrym poziomie, polecam oglądnięcia ;) !
Nie wiem dlaczego odniosłaś takie wrażenie, że zrozumiałam, że film Ci się nie podobał?;)
Zrozumiałam, jak najbardziej, że Ci się podobał :)
Zaimek "ci" w końcowym etapie wypowiedzi kierowany był do tych, którzy jeszcze nie oglądali, i właśnie im polecałam obejrzenie.
Mnie "Mała Moskwa" "trzyma" trzeci dzień :)
Pozdrawiam :)
Czy pamiętasz jak ze mną tańczyłeś walca...
A jak Wamsię podobał Michał Janicki w wykonaniu Żurka?
Według mnie byl mało przekonujący...