PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=370628}
7,1 33 tys. ocen
7,1 10 1 33005
6,0 13 krytyków
Mała Moskwa
powrót do forum filmu Mała Moskwa

Obejrzałem "Małą Moskwę" z dużym zainteresowaniem. Bardzo ciekawie oddany klimat tamtej epoki i możliwość zobaczenia rzeczywistości sowieckiej armii w Polsce. Według mnie genialne role radzieckich oficerów oraz Wiery. Rola Michała kiepska. W dodatkach jest wywiad z reżyserem (kiedyż to Polacy nauczą się porządnie robić dodatki, choćby tylko kadrować ujęcia). Z tego wywiadu dowiadujemy się co wiemy na pewno, reszta to wizja artysty. Z filmu bowiem może wynikać, że Wierę zabiło NKWD, a nie że odebrała sobie życie. Zarówno prawda, jak i jej filmowy odpowiednik jest niedopowiedziany. Nie wiemy czy Wiera w rzeczywistości miała jakąś córkę. Gdyby jednak wierzyć filmowi to córka miała rację wydając krytyczny sąd o matce. Film nie jest tylko o tragicznym, zakazanym uczuciu jakby chcieli to zareklamować twórcy. Film ten jest o zdradzie małżeńskiej. Twórcy filmu chcieli stworzyć apoteozę zdrady, ubierając to w melodramat, usprawiedliwiając zdradę, chcąc sprawić, by widz czuł sympatię do Wiery. W opozycji postawili strasznych Rosjan, którzy stają na drodze szczęścia dwojga zakochanych. Jak dla mnie wydżwięk moralny tego filmu niweczy atuty filmu: ciekawy temat, niezwykłe realia tamtej epoki. Naprawdę nie było mi żal filmowej Wiery. Na współczucie zasługiwała tam jedynie jej córka, też Wiera.

ocenił(a) film na 4
Sandport

W większości się zgadzam.... Aktorstwo Rosjan określiłbym jako dobre, ale chciałbym poruszyć też ich ukazaną postawę, którą łagodnie uznałbym za ... dość mało realistyczną. Przez większość czasu bije z nich wielki spokój - Ormianie sympatyczni, jakiś generał dostaje w twarz i nie oddaje... To jak to jest? W polskim woju fala i patologia a tutaj w Legnicy prawie przez cały film wszyscy trzeźwi chodzą i nawet się nie pobiją? Sami dobrzy wujowie?

No i kwestia naszego "honorowego" żołnierza Ludowego Wojska Polskiego... przychodzi laluś na „event” żołnierzy radzieckich. Człowiek nie jest wśród swoich, dodatkowo nie zna języka, jest tam prawie sam jak palec. Co robi? Czuje się wręcz jak Pan (w dodatku na trzeźwo). Robi co mu się tylko podoba, a żołnierze radzieccy na wszystko pozwalają, tacy oto są wszyscy mili sympatyczni... a Jura to w tym filmie już w ogóle osobowość niczym Józef z Nazaretu. Ja się pytam się więc gdzie ten realizm? Ja się pytam gdzie ta patologia rodem ze Smarzowskiego? Przecież ten marny aktorzyna grający Michała w REALNYM scenariuszu już na tej uroczystości mógłby dostać SOLIDNY wpie... od pijanych czerwonoarmistów i wtedy by to sklasyfikowali jako „wypadek”.

Jak dla mnie jedna wielka bajeczka dla dzieci! O wiele bardziej realistycznie pokazali Rosjan w chociażby w YUMIE....

ocenił(a) film na 4
Sandport

Mi również absolutnie nie było żal Wiery. Żal mi za to było jej męża - jeśli chodzi o miłość. Bo szczerze ją kochał. Nie potrafię zrozumieć kobiet jej pokroju, które już dostały wszystko, ale wciąż im mało. Tak samo mężczyzn, którzy mając naprawdę cudowne żony - zdradzają. I nie znoszę tego motywu w filmie, kiedy z osoby, która zdradza robi się ofiarę. ""Mała Moskwa" to wzruszająca historia zakazanej miłości" - już sam wstęp opisu filmu zalatuje tanim romantyzmem. Biedna Wiera i biedny Michał. Tanie. Ja się jakoś nie wzruszyłam. A relacje polsko-ruskie przekłamane. Tak jak wyżej ktoś napisał - zero realizmu.

ocenił(a) film na 8
Sandport

Kazdy ma swoj poglad i swoja wrazliwosc...mnie akurat wzruszyl los Wiery i ta niemoc w obliczu wladzy radzieckiej...pokochala kogos innego, no coz to jest zycie, na milosc czy jej brak nie mamy wplywu... a to, ze chciala zyc po swojemu, bylo jej prawem, ktore jej odebrano lacznie z jej zyciem...smutne to byly czasy i bardzo ladnie to ujal ten film

ocenił(a) film na 3
Sandport

W pełni się zgadzam z autorem wątku. Moja recenzja jednozdaniowa to "Słaby film o złych wyborach niedojrzałych ludzi w paskudnych czasach". Najbardziej w całej historii było mi żal męża. Niedoróbek w filmie mnóstwo. Kiedy starsza Wiera z uniesieniem śpiewa piosenkę Demarczyk, podkreślając słowa "z panną Madonną LEGENDOJ tych ŁAT", pada stwierdzenie, że ona mówi po polsku. Wówczas wybuchnąłem śmiechem, mimo że w zamierzeniu reżysera to miała być scena doniosła. Takich kwiatków jest w filmie dużo, więc w pełni zgadzam się z krytykami, że film słabiutki i właściwie nie wiadomo o czym.