Wczoraj wieczorem obejrzalam ten film po raz pierwszy, zaraz potem cale dodatki do niego, potem jeszcze raz niektore sceny - jak dla mnie ten film jest bardzo dobry!
Cala historia jest dla mnie spojna i calkowicie rozumiem Wiere:
-Ma meza PRAWIE bohatera narodowego, jest kochana ale jednoczesnie jest dla meza rodzajem trofeum, do patrzenia i podziwiania ale nie do zrozumienia i dzielenia pasji czy po prostu zycia...Jakim cudem wlasny maz nie wie, ze ona pasjonuje sie Polska i jej kultura, ze zna jezyk polski? Czy oni nie rozmawiaja ze soba, maja przeciez tylko siebie i sa mlodym malzenstwem!?
-Maz jest bezplodny (prawdopodobnie Wiera wie o tym, Politruk mowi Michalowi w Domu Kultury, ze Jura nie lubi sie ''tym'' chwalic, co dla mnie znaczy, ze to nie sekret dla otoczenia) a piekna zona, ktorej zazdroszcza mu wszyscy jest jakby rekompensata.
-To, ze Jura praktycznie oddaje Wiere Michalowi, pokazuje jakim slabym facetem jest Jura- przeciez mogl chociaz COS powiedziec!
-Michal jest szarmancki,jak dla mnie przystojniejszy niz Jura, jest muzykiem,jest co najwazniejsze POLAKIEM, jest troche jak Wiera delikatny, taki podrywacz ale romantyk - to do czego doprowadzila cala historia kosztuje go kariere wojskowa (ktora i tak gotow byl poswiecic dla Wiery). Tymczasem Jura tylko jest i kocha swoje trofeum, niczym nie ryzykuje, nic nie traci a w zakonczeniu dostaje jeszcze corke.
Gra aktorow: dla mnie super, nie wiem co wy wszyscy tak atakujecie Zurka- zagral tak jak chcial rezyser.
Kazdy moze tutaj wyrazic jakakolwiek opinie, ale mam wrazenie, ze co drugi nastawiony jest wrogo do tego filmu bo to film polskiej produkcji, polskiego pomyslu. Nie moge tego pojac, ogladalam Symetrie, Ogrod Luizy,Rozmowy Noca-to sa dobre filmy a ludzie pisza 'ach, polski film a JEDNAK dobry, no nie spodziewalem sie'- dlaczego watpicie w nasze mozliwosci???
Moze dlatego, ze jestem teraz na emigracji bardziej mnie to denerwuje, nie wiem...