PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=810357}

Małe kobietki

Little Women
7,4 74 732
oceny
7,4 10 1 74732
7,1 54
oceny krytyków
Małe kobietki
powrót do forum filmu Małe kobietki

uwielbiam Saoirse ale moja milosc do Winony jest unconditional <3333,
po za tym raczej nie wierze w Emme, dostala juz pare szans na pokazanie swych umiejetnosci ale ani razu mnie nie kupiła

ocenił(a) film na 7
Koseczeg

Zgadzam się.
Przyzwoita (ale nawet nie dobra) była jedynie w "Kolonii" i "Charliem". Ale to bardziej zasługa scenariuszy obu tych filmów, które dzięki temu były ciekawymi (ale jakże różnymi!) historiami.
Emma W. nie jest po prostu dobrą aktorką. To wszystko.
Jak porówna się z innymi aktorkami z jej pokolenia: Saoirse Ronan, Emma Stone, Jennifer Lawrence, czy nawet: Margot Robbie, Lily Collins to różnica w aktorstwie (chociaż to, co Emma W. prezentuje aktorstwem trudno nazwać... nie jestem złośliwa, tylko wygłaszam własną opinię) jest kolosalna. Widać, że inne młode aktorki się rozwijają, doskonaląc swój aktorski warsztat (można prześledzić ich aktorski progres, oglądając filmy sprzed kilku alt i te najnowsze), jak również nie bojąc się wybierać ról dalekich od hollywoodzkich blockbusterów (np.: "Faworyta", najnowszy film Lanthimosa w którym zagrała Emma Stone).

budapest

Oj, to ,,nawet Margot Robbie" - widziałeś I, Tonya? Jak dla była tam świetna.

niunia123_filmweb

Widziałaś* Przepraszam za pomylenie płci.

budapest

Amen.

Koseczeg

Nie zapominaj o Elizabeth Taylor i Katharine Hepburn!!!

Co do Emmy Watson. Też nie oceniam wysoko żadnej z jej dotychczasowych ról (zaledwie akceptowalna w The Perks of Being a Wallflower i przyzwoita w Colonia). Zwróć jednak uwagę, że zamiana Emmy na Emmę zbiegła się w czasie z wymianą scenarzystki i reżyserki oraz zmianą gatunku filmu: z pierwotnego "Drama, Family, Romance" usunięto "Family, Romance" pozostawiając samotne "Drama". I jeszcze jeden detal w obsadzie, ciotka March (de facto ciotka ojca) wymieniana jest przed Marmee. Wszystko razem pozwala sądzić, że producenci zdecydowali się na film bliższy oryginałowi od wcześniejszych adaptacji. Emma Watson może się sprawdzić w roli pozbawionej emocji, zdyscyplinowanej i skoncentrowanej na spełnianiu oczekiwań otoczenia Meg,. Wielką niewiadomą pozostaje natomiast jak sobie poradzi ze swoim silnym brytyjskim akcentem.

staryzgred

Da radę, w Charliem miała świetny akcent. Nie bardzo rozumiem tej nagonki na Watson. Wiadomo, że nie ma może wykształcenia aktorskiego i zdobywała doświadczenie wyłącznie na planie wielkiego blockbustera, ale nie jest taką znowu najgorszą aktorką, bez przesady. Mam wrażenie, że ludzie patrzą na nią wyłącznie przez pryzmat Hermiony, że nie spełniła ich fanowskich oczekiwań, ale jeśli już ktoś jest odpowiedzialny za nędzne poprowadzenie postaci to wyłącznie Yates. Pod okiem Cuarona zagrała świetnie. Podobnie zresztą jak Grint i nawet Radcliffe. To potem zaczęła się jakaś równia pochyła spowodowana głównie wciskaniem niepotrzebnych scen, których nawet nie było w książkach, ale to już nie jest wina aktorów przecież

tolerancja91

Niestety nawet w Charliem miała zaledwie akceptowalny akcent. I to tylko dlatego, że w filmie którego akcja osadzona jest we współczesnym amerykańskim mieście, każdy akcent jest dopuszczalny. No, może poza brytyjskim lub australijskim, nawet nowozelandzki przejdzie. Był to pierwszy film, w którym Emmę Watson widziałem i sądziłem, że prawdopodobnie jest Kanadyjką. Dopiero przeczytanie jej biografii wszystko wyjaśniło - ona po prostu używała języka swojej matki, Francuzki mówiącej po angielsku.

staryzgred

Zgadzam się, że Emma Watson ma problem z akcentem, mimo że ćwiczyła go do Bling ring, to nadal w Regression czy The Circle (swoją drogą oba fatalne filmy) i myślę, że jest to nie do poprawienia. Czy jest dobrą aktorką, tego nie oceniam, ale na pewno nie widzę u niej progresu jak u jej filmowej siostry Ronan. Oglądając jej częstotliwość występów i porównując je do innych aktorek młodego pokolenia to jestem zdania że traktuje aktorstwo jako poboczne zajęcie i woli skupić się na feminizmie i walce o równość płci. Poza tym ma ewidentny problem z doborem ról: Odrzuciła Room żeby zagrać w Regression i Colonia - filmach o których nikt nie słyszał, wolała Piękną i bestię, ekranizacje, która zawsze będzie kojarzyła się z bajką, zamiast wybrać La La Land. Oba odrzucone filmy to Oskarowe role.
Pytanie na koniec skąd info o matce Francuzce, z tego co się orientuje to ma Ona irlandzkie pochodzenie?

gacek870

Nie mam się za krytyka filmowego, tym bardziej za eksperta lub wyrocznię w tej dziedzinie. Wydaje mi się jednak, że Emma właściwie (i zaskakująco dojrzale) dobierała swoje role. Zarówno Ma jak i Mia musiały grać emocjami, z których ekspresją Emma ma bezdyskusyjny problem. Najprawdopodobniej Room z jej udziałem nie miałby żadnego Oskara, a La La Land 2 lub 3 mniej. Natomiast w Colonii wypadła co najmniej dobrze a Beauty and the Beast okazał się jej triumfem, za który nazbierała kilka Teen Choice'ów i Popcornów - nagród cenionych przez większość jej fanów znacznie wyżej od Oskarów. La La Land jest dobrym musicalem, który się raz chętnie ogląda i zapomina po roku. Beauty and the Beast jest filmem, który oglądnęły wszystkie dzieci i oglądną wszystkie urodzone w ciągu kilku najbliższych lat. Dość powiedzieć, że film miał około 4 razy więcej widzów kinowych i ośmiokrotnie większą sprzedaż DVD i BD niż La La Land. Piękna w wykonaniu Emmy Watson ma szansę być da całego pokolenia tym, czym była Vivien Leigh i jej Scarlett O'Hara była dla pokolenia moich rodziców.

Szkoda mi czasu na szukanie źródeł więc (z możliwością drobnych nieścisłości) napiszę z pamięci - "w szczycie" Hary'ego Pottera pomagałem wnuczce przygotować szkolną prezentację. Już samo imię Jacqueline (matka Emmy) jasno sugeruje narodowość. Była córką Francuzki i Walijczyka - być może tu moja pomyłka i ów Walijczyk był de facto Irlandczykiem. Emma, wraz ze swoimi rodzicami, spędziła dzieciństwo w domu dziadków pod Paryżem. Przez kolejnych kilkanaście lat spędzała tam niemal wszystkie wakacje.

staryzgred

Wiesz pytanie pozostaje czy chce żeby zawsze jej kariera kojarzyła się z filmami, które kandydują do TCA czy Popkornów. Co do jej występu w Piękna i bestia mamy kompletnie różne zdanie. Dla mnie to była słaba, bezpłciowa rola, dodatkowo jeżeli ogląda się film w oryginalnej wersji językowej, to wychodzą jej słabe umiejętności wokalne i głos przerobiony w auto tune strasznie kaleczy uszy. Z całym szacunkiem wydaje mi się że z tymi porównaniami do Vivien Leigh to trochę Cię poniosło, a jeżeli tak jest, to świadczy o fatalnym poziomie współczesnej kinematografii. Pozdrawiam.

gacek870

Chyba lepiej być zapamiętaną księżniczką z bajki, niż kompletnie zapomnianą, albo kojarzoną jako osoba, która położyła dobrze rokujący film?

Czy gdziekolwiek napisałem, że Piękną i Bestię uważam za dobry film? Chyba jednak podobnie go oceniamy, film co najwyżej przyzwoity i kiepsko odegrany - i to nie tylko przez Emmę Watson. Ale Piękna nie była ani dla mnie, ani dla Ciebie. Z wypiekami na twarzy oglądnął go miliard dzieci, a kolejny (lub dwa) oglądnie w nadchodzących latach. Ta widownia postrzega zupełnie inaczej - sylwetka Barbie, efektowny strój, otoczenie magicznych przedmiotów, wartka akcja i szczęśliwe zakończenie to wszystko co konieczne, by film był perfekcyjny a gra aktorska powalająca. Za 20 czy 40 lat żadne z tych dzieci nie będzie pamiętać szczegółów, zapamiętają natomiast wrażenia wyniesione z filmu i, z dużą dozą prawdopodobieństwa, Emma Watson zostanie ich Vivien Leigh.

gacek870

W poprzednim wpisie zamiast końcowej kropki powinno się znaleźć:
, czego jej szczerze życzę.

A poniżej. Jeśli, jeśli:
1. mam rację do powodów jej rezygnacji z Room i La La Land;
2. 2 miesiące temu prawidłowo oceniłem intencje producentów remaku Little Women (wyżej w temacie);
3. akceptacja roli Meg związana była z dwoma powyższymi punktami;
4. nie zmarnuje czasu (dla inteligentnej osoby jest go wystarczająco) i nauczy się jankeskiego.
to
po tym filmie listę nagród z łatwością może poszerzyć o nominację do Oskara, a przy odrobinie szczęścia nawet wygraną.

staryzgred

Film już jest nakręcony także na naukę jankeskiego już za późno, ale przyda się to na przyszłość. Jeżeli chodzi o nagrody to na pewno ten film nie zdobędzie żadnych znaczących nagród (no może poza tymi dla Grety Gerwig, gdyż wiemy jaki jest nacisk na kobiety reżyserki.

staryzgred

Gorsze aktorki od niej dostały Oscara, jak Lawrence, która w niemal każdym filmie gra tak samo.

niunia123_filmweb

Zostawię bez komentarza.
Emmę Watson uważasz za lepszą aktorkę od Jennifer Lawrence, zatem nie widzę możliwości znalezienia platformy, na której jakakolwiek polonika miałaby sens.

staryzgred

Ani Watson, ani Lawrence nie są dobrymi aktorkami. Watson jest minimalnie lepsza. Nie wiem, o co Ci chodzi. Oscar nie jest żadnym wyznacznikiem umiejętności aktorskich. Lawrence nie była najlepszą aktorką nawet w tamtym roku, w którym wygrała. Czy taki DiCaprio dostał Oscara za swoją najlepszą rolę, niech będzie nawet, że najlepszą spośród nominowanych? Też nie. Oscara nie ma Amy Adams czy Jessica Chastain, za to ma Lawrence, która ma w większości filmów włączone 2 tryby: ,,twarz z kamienia"/,,durnowato śmiejąca się rozchwiana emocjonalnie zwykła dziewczyna". Po kilku filmach jej maniera męczy. Podobała mi się tylko w negatywnie ocenianej Joy, starała się też coś z siebie wykrzesać w Mother! (też źle przyjętym przez krytykę).

niunia123_filmweb

W zasadzie powinnam była napisać ,,jeden z dwóch następujących trybów:".

niunia123_filmweb

Miałem nie dać się wciągnąć w polemikę, ale Twoich wyjaśnieniach zmieniłem zdanie.

Mógłbym skwitować Twoją wypowiedź jednym zdaniem: "Za to Emma Watson ma tylko jeden tryb."

Sporo piszesz o Oskarach.
Oskary w kategoriach aktorskich, od wielu już lat, mają niewielki związek z grą nagradzanej osoby. Głównym sitem jest Box Office filmu i proporcja przychodów amerykańskich do całości. Zazwyczaj zostaje jeden pewny kandydat, czasem drugi wyraźnie w tyle.
W 2013 roku Jeniffer Lawrence była niemal pewnym faworytem, kiedyś to wyjaśniałem tu: https://www.filmweb.pl/person/Gwyneth+Paltrow-201/discussion/najwi%C4%99ksza+pom y%C5%82ka+Akademii-435598#post_16009201
Znalazłbym wiele nazwisk bardziej, moim zdaniem, zasługujących na Oskara niż Amy Adams czy Jessica Chastain. Mam nadzieję, że obie panie kiedyś go jeszcze dostaną.

Wracając do porównywanych przez Ciebie aktorek.

Jennifer Lawrence jest wg mnie aktorką wybitną, zawsze perfekcyjnie przygotowaną do roli. Ma natomiast bardzo oszczędną mimikę, delikatnie gra całą twarzą, liczy się każda (pozornie przypadkowa) zmarszczka czy błysk oka. Takich aktorów jest więcej, choćby Olivia Wilde, Jessica Biel czy Casey Affleck - regularnie czytuję o ich "drewnianej grze". Nie jesteśmy pępkiem świata, cała Ameryka Północna i większość Azji jest do takiej mimiki przyzwyczajona i z łatwością ją dostrzega. Mógłbym dodać: "Jeśli tego nie akceptujesz, to skup się na filmach z Rowanem Atkinsonem i Jimem Carrey". Przepraszam za drobną złośliwość :D.

Emma Watson nie jest i nigdy nie będzie aktorką - jest kobietą przypadkowo wykonującą zawód aktorki. Ślepy traf zdecydował, że wybrano ją do Harry Pottera spośród setek innych dziesięciolatek. Sukces filmu - nie jej gry - zadecydował o kolejnych propozycjach i określił całe jej życie wiążąc ją na zawsze z branżą. Można jedynie gdybać co by było, gdyby ówczesna decyzja castingowa była inna. Być może Emma byłaby dziś skromną PA, ale również mogłaby być znakomitym prawnikiem lub architektem, z przychodami na podobnym poziomie i szczęśliwym życiem rodzinnym.

staryzgred

Oczywiście, że są aktorki o wiele bardziej zasługujące na Oscara niż Adams i Chastain, np. Glenn Close (liczyłam na ten rok, niestety). Podałam akurat te, bo pierwsze przyszły mi do głowy. W ostatnich latach miały nominacje, a były pomijane. Widziałam prawie wszystkie ich filmy, dlatego mogę dość dobrze ocenić grę aktorską.

Rowana Atkinsona nie trawię, Jim Carrey jest dobrym aktorem, i nie mówię tu o rolach przygłupów w Głupim czy głupszym czy Ace Venturze, tylko o Truman Show czy Człowieku z księżyca. Zatem nie trafiłeś.

Jeśli chodzi o nominacje, widzę tu raczej machinacje producentów aniżeli sam tylko box office - np.Oscary dla Zakochanego Szekspira i stojący za tym Weinstein:
https://www.google.com/amp/s/www.vanityfair.com/hollywood/2017/12/shakespeare-in -love-and-harvey-weinsteins-dark-oscar-victory/amp?espv=1

niunia123_filmweb

Motyw Weinstein'a jest jedną z ulubionych internetowych teorii spiskowych. Gdyby nie (wierzę, że uzasadnione) posądzenie o molestowanie Gwyneth Paltrow prawdopodobnie nigdy by nie powstała.

Podział oskarowy, poza tym najważniejszym - za najlepszy film, chyba nie budzi zastrzeżeń. Oba filmy sprawiedliwie dostały to, co im się należało. Prawie, bo Oskar dla aktora drugoplanowego spodziewany był dla Geoffrey'a Rusha, a ku zaskoczeniu wszystkich trafił do Jamesa Coburna.

Wszystkie studia i wszyscy producenci prowadzą, i zawsze prowadzili, "przedoskarową" kampanię promocyjną. Weinstein okazał się po prostu lepszym PR'owcem i wygrał.

ocenił(a) film na 7
niunia123_filmweb

Lawrence nie jest moją faworytką, jest

budapest

Cieszę się, że znasz takie słowa jak ,,imponderabilia" i używasz ich w dyskusjach na filmwebie, ale zacznij może od nauki czytania ze zrozumieniem:
,,Ani Watson, ani Lawrence nie są dobrymi aktorkami. Watson jest minimalnie lepsza". Pierwsze zdania mojego komentarza.

ocenił(a) film na 8
Koseczeg

Największą wygraną obsady jest Eliza Scanlen. Chyba nie mogli wybrać lepszej aktorki do roli Beth. Co do Watson, to chyba nikt w nią nie wierzy, ale nie da się ukryć, że dobrze pasuje do roli Meg. A Saoirse też lubię, ale inaczej wyobrażałem sobie Jo, która zawsze była energiczna - to słowo nie pasuje do tej aktorki. Saoirse przypomina blade ciasto wyjęte z piekarnika o pół godziny za wcześnie, takie bez życia.

ocenił(a) film na 1
Akhpu

Z tym ciastem to w punkt. Dla mnie wybór odtworczyni Jo to największe rozczarowanie, zwłaszcza, że mam wielki sentyment do poprzedniej ekranizacji i kapitalnej Winony.

Awem

Żartujecie sobie chyba, co by nie mówić o Ronan, jest super energetyczną dziewczyną. Wystarczy obejrzeć parę jej wywiadów/ról aktorskich. Wizualnie może i nie jest szczególnie "uderzająca", ale osobowościowo jak najbardziej.

Koseczeg

Mnie kupiła w "Pięknej i Bestii". Taka skryta i spokojna postać, jak to bywa z molami książkowymi, trudno, żeby byli duszą towarzystwa.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones