…i to bynajmniej nie w znaczeniu opisu gatunku filmowego.
Cała opowiastka kompletnie nie trzyma się kupy, realizm psychologiczny postaci (na czele z główną bohaterką, ale nie tylko) na poziomie misia Colargola.
"Tym jedynym", z którym główną bohaterkę ostatecznie połączy "chemia" okazuje się gostek, który odpowiedział na internetowe ogłoszenie nieznanej sobie dziewczyny, że zrobi mu loda.
"Mędrcem" wygłaszającym Głębokie Prawdy o Życiu jest wytatuowany gwiazdor pornoli.
Aktorka grająca główną bohaterkę gra tak, jakby reżyserka sama nie miała pojęcia, czego właściwie wymaga.
Kolejny film, który usiłuje udawać "ambitne kino mówiące o trudnych sprawach" - ale robi to wyjątkowo nieudolnie.