Jak w tytule tematu. Ale niepotrzebne wstawki z komputerową mapą. Niepotrzebne niektóre sentymentalne kawałki muzyki. Zdjęcia lecących ptakow zbyt harmonijnie wkomponowane w kadr. Jak ognia unikać scen typu "stara kobieta i ptaszki". To są chwyty poniżej pasa i kolan.
Film nie dorównuje "Mikrokosmosowi", lecz pozostaje w absolutnej czołówce filmów przyrodniczch! Niektóre ujęcia irytują, niektóre na granicy szoku...
Czy jest możliwe podniesienie poprzeczki po tych filmach i obrazach typu "Błękitna planeta" czy "Earth"?
Mamy czas: gwiazdy są cierpliwe :)