Nie ma nic piękniejszego niż wakacje na plaży, jeśli jest się uczniem strudzonym całoroczną nauką. "Malibu Beach" to amerykańska sex-komedia o nastolatkach - eksploatujemy nocne kąpiele nago, ognisko wspomagane odrobiną Cannabis palonego z młodym policjantem, miejscowego osiłka męczącego ludzi wokół oraz sporo opalonych ciał i nagich, jędrnych biustów. Można obejrzeć i zapomnieć. Bywały lepsze tytuły w kategorii "teen sex comedy".
5/10
Ojej, całkiem możliwe, że widziałem, ale pewności nie mam - tytuły plażowych komedii strasznie mi się mieszają, a fabuł zupełnie nie pamiętam. Czy to nie ten z pieskiem zabierającym dziewczynom staniki?
Dokładnie tak! Masz dobrą pamięć. Był pies, który kradł dziewczynom staniki. Co ciekawe, dziewczyna później goni go po plaży (oczywiście nieumiejętnie podtrzymując dość mocno skaczące "skarby" ;) ...
Zaskakujący przypływ inwencji twórców. Na tyle chwytliwy, że ktoś wykorzystał scenę ponownie, w innym beach movie. Albo kręcąc to samo, albo bezczelnie wklejając jako stock footage (nie tylko Włosi tak od siebie podkradali!).
Muszę trochę odpocząć od plażowych komedyjek, ale to chyba moja naturalna reakcja na mrozy za oknem. Co do Włochów, to mistrzostwem świata było nakręcenie "Black Cobra 4" przez Umberto Lenziego, wklejając footage z Williamsonem z poprzednich części. Nie wiem czy sam Williamson w ogóle był świadom swego występu, bo z tego co pamiętam nie chciał kręcić czwartej części... Nie dziwię się, że Lenzi wstydził się użyć swojego nazwiska, podpisując się jako Bob Collins ;)
Dla Lenziego to nie pierwszyzna, wcześniej kanibalizował kino kanibalistyczne, co widać zwłaszcza w Mangianti vivi. Lubię czasami obejrzeć taki składak w celu analizy skali oszustwa (prawniczo to zabrzmiało!), Mistrzem nr 1 jest rzecz jasna Godfrey Ho, wśród Włochów zapewne Bruno Mattei. Co do Black Cobry, musiałbym najpierw obejrzeć pierwsze części. Lubię Williamsona, lubię tanią akcję lat 80tych, ale nie wiem, czy w tym wypadku warto - cykl ma dość słabe recki. Polecasz?
Bruno Mattei to mój faworyt! Jeśli chodzi o włoskie kino trashowe, to jestem wielbicielem duetu Mattei / Fragasso. Od Bruno to uwielbiam "Hell of Living Dead" AKA "Virus" (świetny film!) oraz jego tanie akcyjniaki m.in. "Robowar" z Rebem Brownem. Na uwagę zasługuje też "Zombi 3" (świetna ścieżka dźwiękowa - Stefano Mainetti).
Jeśli lubisz tanie kino akcji, to pierwsze trzy części "Czarnej Kobry" jak najbardziej polecam. Mnie najbardziej podobały się druga i trzecia. Czwórkę możesz spokojnie odpuścić, chyba że masz probemy z zasypianiem... :) Fred Williamson to świetny aktor, pamiętam jego rolę w "Vigilante" (polecam gorąco!) oraz moje pierwsze spotkanie z nim w "Hell's Heroes" Castellariego. Ten ostatni tytuł mam na polskiej kasecie, kiedyś wydała to w Polsce firma Demel.