11 punkt za to, ze kupie go w wersji dvd, gdy tylko taka wersja sie pojawi (o czym zadecydowalem juz w polowie filmu); 12 punkt za to, ze bede go regularnie ogladal.
Dla mnie jest to arcydzielo musicali, a nigdy ich nie lubilem. Plytka dvd z tym filmem bedzie rodzynkiem wsrod mojej kolekcji filmow (glownie wojennych!).
Do kina wyciagnela mnie grupa znajomych. Uslyszalem od nich jedynie tytul, ktory kojarzyl mi sie z jakims babskim filmem reklamowanym w gazetach, a kompletnie nie przyszlo mi do glowy, ze moze miec ten film cos wspolnego z muzyka Abby. Pierwszej melodii w filmie tez nie poznalem, wiec zaczalem w duchu sobie marudzic: "masakra! po kiego grzyba poszedlem na musical?! zwrot w strone Bollywoodu, czy co? no, ale go dokoncze, bo w koncu sam do kina nie przyszedlem. 2008 rok jest i moze styl musicali tez poszedl jakos z duchem czasu...".
Okazuje sie to najlepiej wydane 3,5 funta od dluzszego czasu i najlepszy film, ktory ogladalem od kilku lat!
Nie jest to intelektualna wyzyna, ale przeciez nie taki jest cel tego filmu. Ma byc to film rozrywkowy i jest nim pelna geba. To slodka bajka naszych czasow ze znakomita i ciekawie podrasowana muzyka Abby (az sie wydawalo, ze cala widownia spiewa te znane wszystkim utwory). Jest to tez film niesamowicie pozytywny i nawet ponadczasowy - bo kto i kiedy nie chcial byc siedemnastoletnia dancing queen (sam sie teraz zastanawiam, czy sobie nog nie ogolic, by sobie gdzies poskakac jako drag queen).
Natomiast trailery, ktore ogladalem w sieci, nic nie oddaja z tego widowiska - sa jakims nieporozumieniem, jakis inny film przedstawiaja. To chyba Chinczycy (ktorzy przed marketami dvd za funciaka sprzedaja) sklecili je z czegos, co udalo im sie nagrac z ukrytej kamery na widowni.
Mimo, ze mozna znalesc jakies minusy tego filmu, to jednak dla mnie one sie w ogole nie licza. Ode mnie Mamma Mia dostaje oskara, nobla i na pewno 12/10.