Do filmu podszedłem niechętnie (zmuszony przez siłę wyższą - kobietę), ale co się okazało i takie kino można polubić. Nie jest to film rewelacyjny, nie jest to arcydzieło, nie porusza on ważnych tematów... Jest to bohater jednego wieczora, który znakomicie spełnia swoją rolę. Daje nam się odprężyć, pośmiać i na czas trwania zapomnieć o tym, że świat w ogóle istnieje. Dobre aktorstwo, wspaniała muzyka, cudowne krajobrazy i przede wszystkim pozytywna energia, która wypełnia całe 100 minut filmu. Bez wahania 8/10.