Nigdy nie przepadałem za przebojami ABBY, musicale jakoś też nie należą do moich ulubionych gatunków filmowych, na MAMMA MIA! poszedłem dla Meryl Streep, która zalicza się do moich ulubionych aktorek, a jej rola w tym filmie zapowiadała się przynajmniej intrygująco (wypadła zresztą genialnie jak zawsze). No i porwało mnie... Porcja pozytywnej energii i humoru płynąca z tego obrazu opanowała całą salę, a ja przeniosłem się na słoneczną Grecję wraz z bohaterami fimu. dawno już nie oglądałem tak pozytywnego filmu, na dodatek nie pozbawionego oryginalności i okraszonego tradycyjnym podejściem do komedii, bez głupot które opanowały większość przedstawicieli tego gatunku w dzisiejszym kinie.
Ja też nie przepadam ze piosenkami Abby i na film poszłam głównie ze względu na genialną Meryl i naprawdę zachwyciłam się nią kolejny raz! Jest po prostu niesamowita, taka ciepła, pełna życia i energii, no i jeszcze do tego pięknie śpiewa:) Wybitna aktorka. Film mimo, iż niektórzy twierdzą jest zbyt przesłodzony i kiczowaty podobał mi się bardzo. Masz rację jest strasznie pozytywny, taki radosny,wywołuje mnóstwo emocji u widza i miło się go ogląda. Muszę przyznać, że to jedna z lepszych komedii romantycznych jakie miałam okazję oglądać :)