"Mamma mia!" = komedia co najmniej roku, która przebiła wszystko. Film wprost fenomenalny. Jestem ogromną fanką ABBY, przez co mogę się wydawać mniej obiektywna, ale przecież nie o to chodzi. Nie ma sensu zdradzać fabuły, inni już to zrobili, a poza tym po co psuć wam świetną zabawę ;)
Powiem tyle, uważam, że wszystko w tym filmie jest dopracowane do perfekcji. Stroje 'disco' powalają na kolana (dosłownie - nie mogłam pozbierać się ze śmiechu, kiedy je zobaczyłam).O obsadzie cóż można mówić - jak najlepsza aktorka wszech czasów i Bond mogliby zawieść? Przy okazji pierwszy raz zobaczyłam na ekranie młodą aktorkę Amandę Seyfried(Sophie), która wg mnie całkiem nieźle się zapowiada. Ale najbardziej urzekło mnie wykonanie piosenek ABBY przez gwiazdy ekranu. Nie zmieniając tekstu (jak to się niestety czasem zdarza) idealnie wpasowano utwory do fabuły, a przy okazji nie odśpiewano ich jak na scenie, ale właśnie jak w musicalu, tworząc z nich wypowiedź aktora. Pewnie, że Streep fałszowała (zresztą nie tylko ona), ale przecież o to chodziło! Dzięki temu film był prawdziwy, no i oczywiście przezabawny. Naprawdę ze szczerego serca polecam film każdemu, kto jeszcze go nie oglądał, a tym co oglądali, radzę obejrzeć jeszcze raz - jest tak samo śmieszny.
Ps.Czy wy też zauważyliście, że Pierce Brosnan ma naprawdę dobry głos?