A wiec tak :P typowy cukierkowy film. merryl streep poprostu beznajdziejna piosenki identyczne praktycznie jak w oryginale , w tytułowej mamma mia zmienili czas z 'I've been cheated by you' na "I was cheated' nic nie przerobione poprostu zaspiewane przez innych ludzi , btw kto pozwolil spiewac pani streap !ale to abba i tu nie da sie tego za bardzo pozmieniac , co moge im wybaczyc. tak jak zrobili w przypadku across the universe , ktoremu nie dorasta do piet;d reasumując nie spodziewalem sie niczego lepszego ani gorszego xD
ZObaczcie Across the universe pokaze wam wygladac prawdziwy musical w oparciu o muzyke jakiegos znanego zespolu:D w tym wypadku The Beatles
Film jest refleksyjny przedstawia rzeczywistosc czasow wojny w wietnamie ! a nie jest kiczem tak na prawde o niczym!
Błagam, błagam...
Nie pierwszy (i zapewnie nie ostatni) raz spotykam się z porównywaniem tych dwóch kompletnie różniących się od siebie filmów. Moim zdaniem, oprócz samego "bycia" musicalem, "Mamma Mia!" i "Across the Universe" mają ze sobą po prostu bardzo, bardzo niewiele wspólnego i trudno mi w ogóle silić się na jakieś porównania między nimi, bo byłoby to po prostu naciągane.
"Mamma Mia!" jest filmem, którego głównym zamysłem była lekka rozrywka dla ludu, oparta na nieśmiertelnych piosenkach zespołu ABBA, i tyle. Lekka, romantyczna historia, zapierające dech w piersiach plenery, dużo kolorów, dźwięków i greckiego jedzenia. Nie próbowałabym doszukiwać się w tym musicalu czegokolwiek innego, bo na pewno nie niesie ze sobą żadnego głębokiego, literackiego przesłania o pokoju i miłości na świecie. Nie, to nie ten typ filmu. "Mamma Mia!" odniósł sukces na miarę swojej klasy i nie ukrywam, że sama bawiłam się w kinie znakomicie.
Co innego "Across the Universe". Piosenki w tym musicalu nie są tylko kwestiami bohaterów zgrabnie wplecionymi w ramy filmu, ale większość (bo nie każda) z nich skrywa drugie dno, pozostawia nam lukę dla własnej interpretacji, a - nie ukrywajmy - trochę na wyrost - historia miłosna Jude'a i Lucy jest tylko nitką fabuły dla historii o rzeczach wielkich. Film dotyka wielu poważnych kwestii, społecznych ponadczasowych problemów... i zapewne pani Julie nie planowała, żeby widzowie wychodzili z kina w podskokach śpiewając (jak to było w przypadku "Mamma Mia!"), bo tu naprawdę nie chodzi o takie rzeczy. Film dotyka przyziemności i zarazem wciąga nas w wir rozterek bohaterów, ich walce z samymi sobą i społecznymi niedogodnościami, ich poszukiwaniu szczęścia tam, gdzie rzeczywistość kreują ciężkie głowy polityków.
To zupełnie dwa różne filmy, oba znakomite.
Bez porównania.
Ale oczywiście, to tylko moje zdanie ;)
zgadzam się. 'Mamma Mia' to prosta komedia romantyczna ze świetną muzyką, bez rozwiniętej fabuły. 'Across the Universe' to z pozoru historia miłosna, której głównym tematem nie jest miłość. osobiście wolę 'Across...', ale to przez sentyment to The Beatles.
oba świetne muzycznie, ale fabuła lepsza przy tym drugim.
Meryl Streep beznadziejna? naucz się najpierw pisać poprawnie jej nazwisko. Piosenki ABBY niezmienione? nie tylko Mamma mia miała zmieniony tekst, a poza tym ABBA miała utwory dostosowane do każedgo momentu, więc i w filmie nie musiały być zmienione, one poprostu są o wszystkim. A wogóle co to za tekst "jakiegoś znanego zespołu" ? sugerujesz, że ABBA nie jest znanym zespołem? hmm to było poprostu śmieszne
Sądzę, że porównywanie ze sobą musicali o tak skrajnie różnej tematyce jest błędem.
Wiadomo, że 'Mamma Mia' miała przede wszytstkim bawić. I to się w 100% udało. Nie zgadzam się z tym, że Meryl Streep była kiepska. Zagrała i zaśpiewała wspaniale.
'Across Universe' to zupełnie inny musical. Niesie ze sobą przesłanie.
Uważam także, że oba musicale są bardzo dobre w swojej kategorii.