Dawno nie byłem na tak zawikłanym filmie. Chciałoby się porównać te dzieło do produkcji Davida Lyncha, jednak zdecydowanie sporo mu brakuje.
Gęsty klimat, psychodeliczne kreacje aktorskie, narkotyczne wizje sprawiały, że trudno mi było na fotelu wysiedzieć.
Dziwne, że coś reklamowanego jako dobry musical dla całej rodziny przerodziło się w oniryczny obraz społeczeństwa.
Reżyser znajdował się niechybnie pod wpływem działania opium. Fabuła była poplątana do granic możliwości, żeby na koniec wszystko się zmieniło i zaserwowało nam banalne zakończenie, kładzie cień na wcześniejszą część filmu. Jednym słowem, napięcie, które towarzyszyło nam przy akompaniamencie mocno rockowej muzyki oklapło w jednym momencie.
Ech, szkoda, bo zapowiadało się nieźle. ;(
Lol jak to dla ciebie było zbyt zawikłane to może obejrzyj sobie high school musical a jak to będzie za ciężkie to idź do psychologa bo coś jest chyba nie tak. Bardzo fajny i lekki filmik
no niczego więcej się nie spodziewam. Banalny z gatunku czy banalny również wśród musicali?
Nie wszystko musi mieć 20 tonowy ciężar gatunkowy a śpiewająca i tańczącą Meryl warto zobaczyć!
przyciężkie kino ? przeciez to był bardzo leciutki filmik :} gdzie tu jakiekolwiek podobieństwo z lynchem ?
Ekhm..wydaje mi się, że autor tego tekstu "robi sobie jaja" ;-) Jak można nazwać ten musical ciężkim i powikłanym to ja nie wiem :-) a porównanie do filmów Davida Lyncha to już w ogóle :-D Skoro ten musical był dla Ciebie przyciężki to może lepiej w ogóle nie oglądaj filmów :-) Ja bym rzekła, że już nawet Shrek miał więcej powikłanych wątków niż Mamma Mia hehe :-)
Ja powiem tylko tyle: Topozizio chyba byłeś na innym filmie, skoro męczyła Cię tak jego projekcja i musiałeś go besztać ironicznie porównując do filmów Lyncha. Film był lekki i zapewniał świetną zabawę. Wiele osób po wyjściu z seansu dalej nuciło piosenki, każdy miał banana na gębie a niektórzy nawet popłakali się ze wzruszenia. To tyle. Peace :-)
Topozizio,
czasami miło, a nawet zdrowo jest zjeść czekoladę dobrej jakości zamiast tłustej golonki.
Zupełnie się nie zgadzam...
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę czym ma być musical filmowy? To rodzaj sztuki, który na pierwszym miejscu stawia śpiew, podkłady muzyczne, taniec, przesadzone i zarówno piękne stroje, niecodzienne dekoracje - jednym słowem fabuła i "sceny mówione" są jakby na drugim miejscu...
To na czym ma się skupić widz to muzyka sama w sobie, rozrywka...
Dla mnie godne polecenia dla każdego, niezależnie od wieku.
a! rzeczywistość można odebrać jako oniryczną...z tym się zgadzam:D- coś na kształt marzenia sennego - nierzeczywiste, ale pozwalające na chwilę oderwać się od tego co aż zbyt rzeczywiste....