Rozumiem, krytycy nie mogą pochwalić tego filmu. To prawda, jest on banalny, a jego poziom żenujący. Nie wnosi nic nowego. Króluje tu kicz i tandeta. Aktorzy fałszują, Streep z koleżankami to schemat jaki znamy z większości 'wyrafinowanych' komedii made in US, przekoloryzowane, zbyt proste...
...ale co poradzić na to jeśli się podoba?
Nie można cały czas oglądać ambitnych filmów, są chwile, kiedy potrzebujesz popatrzeć na kolorowy obraz, wyłączyć mózg, podziwiać cudowną Grecje, obejrzeć wyidealizowane historie o miłości... A jeśli to wszystko jest jeszcze skąpane w jakże przyjemnych piosenkach ABBY daje to w sumie fajną (tak, to idealne słowo) zabawę.
Można zarzucać temu filmowi co wam tylko nie przyjedzie na myśl, bo jest to porażka na calej linii, ale czyż 2 minusy nie dają plus?
Mnie sie podobało, nie wazne jak bardzo zły jest ten film.