Ogólnie nie przepadam za musicalami, na ten poszłam z czystej ciekawości, no i skuszona dobrymi recenzjami oraz zachwytem znajomych. Po tych wszystkich dobrych opiniach, spodziewałam się jednak czegoś lepszego.
Rozczarowała mnie nieco fabuła (choć nie spodziewałam się niczego ambitnego) - baaardzo naciągana i naiwna. No i oczywiście to słodkie zakończenie...
Ogólnie jednak nie było źle, oglądało się bardzo miło i przyjemnie, sporo scen wywoływało szczery śmiech ;)
Duża zasługa w obsadzie - a dokładniej w, jak zawsze genialnej, Meryl Streep, która nie tylko wspaniale gra, ale też nieźle śpiewa. Podobały mi się także Julie Walters i Christine Baranski, za to Pierce Brosnan wypadł jakoś blado. Reszta bez rewelacji, specjalnie się ponad poziom nie wznieśli, ale też nie spadli.
No i oczywiście nieśmiertelna muzyka ABBY, bez której filmu nie oglądałoby się tak miło. Piosenki bardzo dobrze dobrane do scen (a może było odwrotnie? xd), wykonanie również niezłe... Czasami trzeba się było powstrzymywać, żeby w kinie nie zacząć śpiewać i tańczyć - a nieraz miałam na to ochotę ;)
Ogólnie film lekki, łatwy i przyjemny, co prawda miejscami się dłuży i jest dość płytki, ale... to w końcu musical, a ten, wiadomo, rządzi się swoimi prawami! ^^