Mnie się podobał. Wnikliwy, zabawny humor sytuacyjny. Plus za umiejscowienie akcji w dawnej Hiszpanii. Wady ludzkie ośmieszone i pokazane w sposób groteskowy nie oburzają, tylko wywołują uśmiech na twarzy. Znakomity duet: de Funes - Montand.
Najlepsza była scena końcowa - ma dwojakie znaczenie: w świecie intryg i polityki dworskiej łatwo spaść ze szczytu na samo dno (skąd my to znamy w naszej polityce), a po drugie - i najzręczniejsza wymowa i stnowisko nie pomoże gdy do akcji wkroczy zołza...
Pozdrawiam