Oglądałam go jako mała dziewczynka i moje uwielbienie do niego pozostało :D Niby głupie, bezsensowne i tandetne, ale jednak ten film ma coś w sobie tak fajnego, że aż chce się oglądać. Trudno mi nawet argumentować swoją wypowiedź, bo sama nie do końca wiem co sprawia, że tak go lubię.
Trzy sceny najbardziej utkwiły mi w pamięci: (SPOILERY!) Kosmitka przebrana za laskę odgryzająca kolesiowi palec, uratowanie świata dzięki babuni (:D) i moja ulubiona, czyli śmierć prezydenta - po prostu niesamowita scena :D