PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=449390}
6,3 33 tys. ocen
6,3 10 1 32803
6,3 18 krytyków
Martyrs. Skazani na strach
powrót do forum filmu Martyrs. Skazani na strach

obejrzałam ten "film " ( wyjasnie dalej dlaczego użyłam cudzysłowia) zwiedziona
okresleniem go jako dramat-horror i dobrą recenzją .Po " filmie" poczytałam dyskusje na
forum i .....ogarnął mnie przejmujacy smutek. Dlaczego? Bo w ferworze dyskusji i ocen
umknęło moim zdaniem coś bardzo waznego a raczej najwazniejszego. To juz nie jest film ,
to jest przekroczenie granic kina,pigułka znieczulajaca nasze człowieczeństwo.Czemu i
komu mają słuzyc takie obrazy? Jaki jest sens i cel powstawania takich " filmów"? Czy
świat juz zupełnie zwariował? Nasuwa sie pytanie "dokąd zmierzamy" my ludzie i dokad
zmierza kinematografia ? Gdzie są granice naszej ludzkiej wrazliwosci? To nie horror,
gdzie wszystko jest od początku jasne bo wiemy ,ze ma straszyć a krew ma lać się
strumieniem i albo nas to bawi albo nie. W przypadku Martyrs jest to wyrafinowane i
podstępne serwowanie nam treści tak chorych i bezsensownych ,ze aż obezwładniających.
Dopatrywanie sie w nim jakis koncepcje religijno-filozoficzne jest po prostu
nieporozumieniem.Ten tzw film niczego nie zawiera i nie ma zadnych przesłan a moze
własnie jedno "ludzie opamiętajcie sie i nie pozwalajcie aby w ogole powstawały takie
obrazy ! Okropnie żałuję,ze go obejrzałam.

enera

Mnie też ogarnął smutek po przeczytaniu powyższego. Film nie jest grany w kinie. Zatem widziałaś go w domu.
Czy możesz więc wyjaśnić, dlaczego obejrzałaś ten film do samego końca, zamiast go wyłączyć, skoro emituje treści chore i bezsensowne?

ocenił(a) film na 1
orion_2

Witaj-tak jak napisałam , zobaczyłam ten film zwiedziona dobrą recenzją i dosyć wysoką notą na filmwebie i dotrwałam do końca tylko dlatego, że mam w sobie zacięcie dokumentalisty ,muszę zobaczyć całość aby się wypowiedzieć.Liczyłam tez na to,ze może wyjdzie ostatecznie jakieś sensowne przesłanie tegoż filmu.Zawsze oglądam wszystkie filmy do końca,nawet te najgorsze , już tak mam. pozdrawiam Cie bardzo serdecznie.

enera

Widziałem kiedyś film przeraźliwie durny. Tak durny, że aż nie chciało mi się uwierzyć, iż ktoś wyłożył pieniądze na produkcję ewidentnie przeraźliwej szmiry. Stąd też pomyślałem, że być może to taki zręczny zabieg scenarzysty - ułożyć misterną historię, która początkowo nurza się w bezsensownym chaosie, by finalnie olśnić widza zgrabnym zakończeniem spajającym wszystko w logiczną całość. Rzecz prosta byłem naiwny, bo cały film od samego początku do końca był idiotycznym wymiotem. Ubolewam, że straciłem czas, ale jest pewna znacząca różnica - to nie był film chory, czy obrzydliwy. To był film durny.
W "Martyrs" od mniej więcej połowy wiadomi bardzo wyraźnie w jakim kierunku pójdzie fabuła i jeśli ktoś sobie nie życzy tego widzieć, to może wyłączyć. Przyznam się, że argument o zacięciu dokumentalisty niezbyt mnie przekonuje. Pozwolę sobie zaryzykować stwierdzenie, że jednak chciałaś zobaczyć jak to się wszystko skończy, a ta ciekawość kłóci się z bardzo ostrą oceną filmu.
"Martyrs" jest brutalny, ale nie odkrywczy. Nie tworzy żadnych instruktaży dla psychopatów. To wszystko już ludzie robili wcześniej w podobnej formie, bo czym się różni katowanie kobiety, aby stwierdzić, co się dzieje po śmierci, od związywania nóg rodzącej kobiecie, aby urodzić nie mogła. A tak dla zabawy robiły obozowe kapo w hitlerowskich obozach. Niegdyś poczciwe, zupełnie zwyczajne sprzątaczki, które dla zarobku poszły popracować w obozach śmierci. No i się tam niezbyt poczciwie zabawiały.
Nie "jest to wyrafinowane i podstępne serwowanie nam treści tak chorych i bezsensownych ,ze aż obezwładniających", tylko obraz człowieka bez makijażu cywilizacyjnego. Oczywiście, że obrzydliwy i chory, ale niestety prawdziwy.
Pozdrawiam również.

ocenił(a) film na 1
orion_2

Dziękuje Ci Orionie za tak obszerną wypowiedż. Przy okazji to bardzo pięknie piszesz i masz ciekawy styl:-) Pewnie to racja,ze obejrzałam film do końca wiedziona ciekawością (?) która jednak wg mnie nie wyklucza tak ostrej oceny filmu, przeciwnie uważam,ze nie mogłabym wypowiadać się na jego temat gdybym nie obejrzała filmu do końca , to tak na marginesie.I wcale nie chce mieć racji:-))))...myślę,ze czujemy tak samo tylko używamy innych określeń.Jednocześnie wydaje mi się,że rozmijamy się na chwilę bo Ty przeniosłeś punkt ciężkości na aspekt brutalności tego filmu a ja chciałam skłonić swoja wypowiedzią do refleksji nad sensem i granicami powstawania takich obrazów jak Martyrs.wszystkiego dobrego

enera

To nie jest kwestia racji. Film może Ci się nie podobać bez przyczyny i nic mi do tego. To po prostu kwestia gustu, a gusta są odporne na argumentację. Byłoby miło gdybyś jedynie zauważyła, że może być również inny punkt widzenia i to wszystko.
Przeniosłem środek ciężkości na brutalność, ponieważ wg mnie film nie traktuje o odkrywaniu tego co się dzieje po śmierci, a jedynie o tym, do czego może posunąć się człowiek względem drugiego człowieka, jeśli owładnie nim jakaś chora idea. I wtedy pierwszoplanowym czynnikiem jest brutalność.
Pozdrawiam ponownie.

ocenił(a) film na 7
orion_2

ale bzdury, film się ogląda do końca z wielu powodów, o to kilka przykładów: 1) a nuż może coś mnie przekona, że ten film nie jest taki zły, 2) nie będę mógł się wypowiedzieć jak mnie ten film oburza bo będą mnie oskarżać, że nie widziałem całości, 3) skoro już zacząłem to muszę zobaczyć to gówno do końca, by się przekonać jak jeszcze bardziej gówniany może być ten film 4) nie rozumiem ja pierd.le nie rozumiem AUTORZE daje ci szanse żebyś mi wyjaśnił za nim pojawią się napisy! 5) uwielbiam filmy w których nic nie rozumiem, ale tu nie ma nic do rozumienia ani nie rozumienia, jezu no dobra to ledwo połowa filmu, let see itd.

mariouszek

1) A miałeś już taki przypadek?
Zresztą: "Stąd też pomyślałem, że być może to taki zręczny zabieg scenarzysty - ułożyć misterną historię, która początkowo nurza się w bezsensownym chaosie, by finalnie olśnić widza zgrabnym zakończeniem spajającym wszystko w logiczną całość. Rzecz prosta byłem naiwny, bo cały film od samego początku do końca był idiotycznym wymiotem." Jest to dokładnie to samo stwierdzenie, które byłeś uprzejmy popełnić. Jeśli więc ja piszę bzdury, to ty właśnie je powtórzyłeś.
2) Nie oglądam filmów po to, aby się na ich temat wypowiadać. Obejrzałem do końca wiele filmów, i również nie widzę potrzeby, aby o nich mówić, bo szkoda mi na to czasu
3) Nie jestem masochistą
4) Powtórka punktu pierwszego. Nie wiem po co to powtarzasz.
5) Nie lubię się nudzić

ocenił(a) film na 7
orion_2

Z twojej wypowiedzi wynikało, że jak ktoś dotrwał do końca filmu to musiał jednak film zrobić na kimś wrażenie, stąd mój wywód. Jeśli nie lubisz się nudzić to smutne, znam wiele filmów i twórców którzy potrafią przedstawić taką właśnie pozytywną nudę życie, teraz na myśl mi przychodzi Wenders, ale to jest taka przyjemna nuda ze aż się przyjemnie ogląda - to a propo 5 punktu. A propo 1 to mi się przypomniał jeden taki gniot, który z założenia miał być gniotem i jednym wydał się arcydziełem, a mi niekoniecznie. Mówię tutaj o filmie jednego ze zjawiskowych reżyserów "Gorzkie gody" Polańskiego, który specjalnie miał być nudny, żeby tym mocniej wstrząsnąć widzem w końcówce, ale niestety wynudził mnie w złym tego słowa znaczeniu i kompletnie nie zaskoczył:)

mariouszek

"uwielbiam filmy w których nic nie rozumiem, ale tu nie ma nic do rozumienia ani nie rozumienia, jezu no dobra to ledwo połowa filmu, let see itd"
Ta definicja nie pasuje mi do "Gorzkich godów", tylko do filmowego bełkotu, z którego nic nie wynika, nic nie wyniknie. Wtedy trzeba podjąć męską decyzję i skasować bełkot pilotem.
"Gorzkie gody" nie wydawał mi się nudny. Wydawał mi się mocno przeciętny. Ale widziałem go bardzo dawno temu, więc nie do końca będę obiektywny.

ocenił(a) film na 7
orion_2

to zacytowane to był tylko przykłąd sposobu myślenia nie ma nic wspólnego z moim przykładem doświadczenia Gorzkimi godami. Skasowanie pilotem słabego filmu jest w moim mniemaniu zdradą w momencie gdy się kocha film i kino i tak jak ja uważa, że każdy film niesie ze sobą jakaś wartość, nawet jeśli jest to anty-wartość:) a po za tym jak nie dla mnie to dla kogoś innego. Gorzkie gody są dobrze zrobionym filmem na przykład, ale jego treść nie przemówiła do mnie, ale może przemówi do innych, którzy mają mniej związane z tematyką pragnienia i pożądania:)

mariouszek

"Skasowanie pilotem słabego filmu jest w moim mniemaniu zdradą w momencie gdy się kocha film i kino i tak jak ja uważa, że każdy film niesie ze sobą jakaś wartość, nawet jeśli jest to anty-wartość:)"

To ciężko będzie nam się zrozumieć, bo ja również kocham kino, ale tylko wtedy, gdy jest to miłość odwzajemniona. Jeśli podczas oglądania zaczynam mieć wrażenie, że tracę czas, to biorę rozwód przy pomocy pilota i czuję się z tym świetnie.

ocenił(a) film na 7
orion_2

a ja nie przestaje kochać:)

użytkownik usunięty
orion_2

To ciekawe @orion_2 że masz tak ckliwe podejście do kina i pilota a do obrazu pełnego zwyrodniałego bestialstwa odwrotnie. I to nie jest rzecz gustu oglądać taki film, bo rzecz przyzwoitości lub jak w moim przypadku i w przypadku Enery "zaliczenie" całości by móc się wypowiedzieć. Dość łatwo było by krytykować kogoś kto ocenia film który przestał oglądać po 10min. Natomiast jeszcze inną kwestią jest robienie takich filmów. Nie wierzę żeby cała ta pseudo-ekipa filmowa miała zdrowo pod sufitem. To psychole, których powinno się pozamykać i blokować psychotropami te zboczenia.

Onegdaj był jegomość zwany Heinrichem Himmlerem. Himmler postanowił odwiedzić obóz zagłady i na widok tego, co się tam dzieje, zachował się prawidłowo - dostał gwałtownych mdłości. A potem głęboko zatroskał się nad przyszłością katów z SS, którzy w tym obozie robili ludziom piekło. Bo stwierdził (znów prawidłowo), że po czymś takim owi SS-mani będą psychopatami, dla których nie ma miejsca w normalnym społeczeństwie.

Z powyższego fragmentu wynika, że Heinrich Himmler był człekiem na wskroś przyzwoitym, co w trzystopniowej skali prawdy: prawda, tyż prawda i g... prawda odzwierciedla prawdę trzecią. Tak właśnie wygląda ocenianie na podstawie fragmentu, bo fragment następny opisuje, że dla Himmlera lekiem na całe zło dla nie było przystopowanie armagedonu, tylko ładowanie ludzi do ciężarówek mordujących gazem. Żeby wesołe aryjskie chłopaki nie męczyły się widokiem ginących ludzi.
Notabene, skoro jesteśmy przy nazistach - mam nadzieję, że dokumentalnych filmów z czasów wojny (jako człowiek przyzwoity i wrażliwy) też nie oglądasz. Bo niewątpliwie naziści mieli nierówno pod sufitem, zatem robienie dokumentów o tym okresie, wygląda na robotę "psycholi, których powinno się pozamykać i blokować psychotropami te zboczenia".

Cały powyższy post, który byłeś uprzejmy popełnić, traktuję jako autoreklamowy chwyt, gdzie pozujesz na tzw przyzwoitego człowieka (Piszę "pozujesz", ponieważ nie oceniam po fragmentach, więc po jednym poście silę się na wyrokowanie pryncypialnych ocen, i nie wiem, czy jesteś przyzwoity, czy nie. Wiem tylko, że za takiego chcesz uchodzić) a mnie już od bardzo dawna reklamy ani ziębią, ani grzeją.

użytkownik usunięty
orion_2

No cóż. A więc nie chodzi o przyzwoitość. Namęczyłeś się okrutnie by dowieść, że tak naprawdę to kwestia inteligencji. No... właściwie całkowitym jej zaniku. Płytką, obrzydliwą produkcję na potrzeby zboczeńców porównujesz z historią systematycznego mordowania ludzi. Właściwie dlaczego nie pójść dalej orion_2? No bo skoro biblia opisuje jeszcze większe rzezie to dlaczego nie robić i oglądać takich słodki filmów jak Martyrs?
Słowem masz jakąś dziwną blokadę w mózgu, która nie pozwala ci odróżnić dobrego horroru choćby na podstawie jednej z powieści S. Kinga z dewianckimi materiałami typu Piła, Wrong Turn czy Martyrs. Mało tego... tych, którzy tak klasyfikują tego typu filmy namawiasz do nie oglądania dokumentów z historii. Mam nadzieję że właśnie zauważyłeś moczącą się rękę w nocniku a drugą drapiącą się po twojej głowie. Pomyśl, błagam - zanim coś znów napiszesz! Przy horrorze można się dobrze bawić. Taki film jak Martyrs jest niebezpieczny czego jesteś dowodem, chociaż nie chciałbym sprawdzać w jak zaawansowanym stopniu.

Chłopcze, ze sto razy już słuchałem opowieści dziwnej treści na swój temat wydobywających się spod palców różnych mądrali, którzy strugają gierojów w internecie. Jak już napisałem - ani mnie to ziębi ani grzeje. A ty na dodatek okrutne przynudzasz, co już w ogóle kasuje moje zainteresowanie do zera absolutnego. Bez odbioru.

ocenił(a) film na 7
orion_2

Chciałem jeszcze dopisać, że kocham kino i oglądam zawsze w całości filmy, czasami po prostu wracam do nich kiedy poczuje, że nadszedł czas by je zobaczyć. Po za tym trzeba zachować zarówno obiektywizm jak i nie oddalać się od subiektywizmu:) Zawsze się znajdzie wielbiciel nawet największego gówna i to jest piękne w sztuce, że zawsze się znajdzie jakiś odbiorca. Można cenić sobie wszystkie filmy, ale trzeba też mieć swoje zdanie od i tyle

orion_2

a czy kapo to przypadkiem nie byli żydzi wyżej postawieni w hierarchii obozowej? aczkolwiek fakt faktem, ich okrucieństwo nie miało granic.

tomus1125

Chyba masz rację, przy czym na swoja obronę mam, iż taką nomenklaturę wziąłem z jednego z artykułów zamieszczonych w Fokus Historia, który zajmował się opisywanym przypadkiem.

orion_2

nic takiego...
niewiele to i tak wnosi do rozmowy
ja swoją wiedzę mam bo czytałem wspomnienia z obozu :)

orion_2

no jak to po co? ja tez obejrzalem do konca. a tylko dlatego, zeby z czystym sumieniem moc miec WLASNE zdanie na jego temat. jesli nie obejrze czegos do konca, to czy moge w ogole sie wypowiadac na dany temat? to mi sie wydaje oczywiste. obejrzalem, choc z trudem,. a do tej pory serio myslalem, ze lubie chore rzeczy. lubie, jesli maja sens. tutaj w calosci zgadzam sie z zalozycielem watku.

renhoelder

Pomysł zaiste rewolucyjny: oglądać co popadnie, nawet jeśli w tym najmniejszego sensu nie widzę, tylko dlatego, aby mieć własne zdanie i móc się wypowiedzieć.
Mam proste pytanie: odczuwasz jakiś przymus wewnętrzny, aby wypowiadać się na temat filmów, których oglądać nie chcesz? Bo ja nie. Najwyraźniej nie mam aż tyle wolnego czasu.

orion_2

Czemu uogólniasz? Nie oglądam "czego popadnie".
Film, o którym mowa, zupełnie obiektywnie, jest w SWOJEJ KATEGORII filmem dobrym (gra, zdjęcia, muzyka,reżyseria -pomijając kilka dłużyzn przy końcu, tak wyliczać można by jeszcze) . Potrafię to zauważyć i to uważam za wystarczający argument. Ani nie ma się po co zamykać na poszczególne gatunki, ani wypowiadać, jeśli się nie rozeznaje w danym temacie. Wydawało mi się to zawsze proste i oczywiste.
Swoistym fenomenem na filmwebie (oprócz jego naprawdę praktycznych i merytorycznych zalet, jakimi jest sam system wyszukiwania, baza itepe) wydaje się również skłonność niektórych Użytkowników, do PERSONALNEGO atakowania przedmówcy, podczas, gdy ten wypowiada się konkretnie na temat konkretnego filmu. Ja mówię o Martyrs ---> następna wypowiedź "dotyczy" tego, ile ja mam czasu wolnego. Interesujące.
Mam ten komfort, że o swoim czasie wolnym, decyduję sam, dla informacji Szanownego Przedmówcy ;)
Nie było też przeze mnie ani razu wspominane, że oglądałem ten film TYLKO po to, by móc się wypowiedzieć. Jasne jednak jest to, że wypowiadać się nie będę, jeśli nie wiem. I tak w koło.
Film miał wartość czysto techniczną (to stwierdzenie bynajmniej mu nie ma uwłaczać, już wyjaśniam), bo wątki pseudofilozoficzne tylko moim zdaniem, jak ta zgniła wisienka na już gotowym torcie, upewniły, że niestety, przy całej swojej malowniczości, zadanie ma jedno- usprawiedliwienie, a nawet propagowanie najzwyczajniejszego wynaturzenia. Nie jest to twór dla wszystkich, choć nie mówię, że takich rzeczy należałoby zabraniać. (Zabranianie czegokolwiek jest zamachem, również) Piękna forma i wplecenie treści pseudometafizycznych dodaje mu "walorów" instrukcji wyrafinowanego ludobójstwa, na których to wpływy, są podatni niektórzy. I ta oto piękna forma plasuje to dzieło wyżej niż, dla przykładu, Men Behind The Sun czy Ilsa, She Wolf of the SS. Pozwolę sobie uprzedzić ewentualny odzew- ani za "mądralę" się nie uważam, przykro mi, jeśli tak to wygląda, ani też smrodków dydaktycznych nie propaguję tutaj.
Faktem też jest, że po obejrzeniu takiego czegoś i przemyślenie na chłodno możliwe jest nie od razu, a Przedmówcę pozdrawiam szczerze i serdecznie.

renhoelder

"Nie było też przeze mnie ani razu wspominane, że oglądałem ten film TYLKO po to, by móc się wypowiedzieć"

Czyżby?

"obejrzalem do konca. a tylko dlatego, zeby z czystym sumieniem moc miec WLASNE zdanie na jego temat"
Po co mieć własne zdanie na temat?
"jesli nie obejrze czegos do konca, to czy moge w ogole sie wypowiadac na dany temat?"
i do tego:
"obejrzalem, choc z trudem"

Obejrzałeś z trudem, aby mieć własne zdanie. A chcesz mieć własne zdanie, ponieważ jak mógłbyś w innym przypadku się wypowiadać?

Uprzejmie informuję, że wypowiedź sama w sobie miała ogólny charakter, więc śmiało mogę uważać, że jest to szeroka deklaracja dotycząca wielu filmów. Dlatego uogólniam.


Nie interesują mnie kompletnie rozważania o pośmiertnym bycie człowieka, bo nie sądzę, aby scenarzysta był fachowcem w tej dziedzinie.
Interesuje mnie to, co człowiek może zrobić drugiemu, bo to akurat świetnie zgadza się z tym co się na świecie działo, dzieje i zapewne będzie działo w przyszłości. W tym zakresie film trafia w sedno. I tu tkwi jego wartość.
Ponieważ już to setki razy tłumaczyłem, więc powtórzę skrótowo:
Jest sekta z celem. Owa sekta wychodzi z założenia, że cel uświęca środki i idą do celu po trupach. Na końcu okazuje się, że to żaden cel, tylko bzdura. Nie osiągnęli kompletnie niczego oprócz bezsensownej masakry. Jest to antyzachęta do naśladownictwa, bo kto chciałby dobrowolnie naśladować idiotów? Co za tym idzie, jeśli ktoś poczuje nagłą chęć aby wzorować się na sekciarzach, to jest po prostu typem kaprala z dowcipu, któremu wszystko się z jednym kojarzy (w tym przypadku patologicznie). Ten typ nie potrzebuje zachęty, bo już ma zwichrowaną psychikę i jakiś katastrofalny błąd wychowawczy został popełniony na bardzo długo przed oglądnięciem filmu.

Pozdrawiam również.

orion_2

No i się zgodzę, że anty. Tyle, że w praktyce wychodzi zupełnie na odwrót, bo i na świecie zwyrodnialców wszelkiej maści nie brakuje.
Czy posiadanie własnego zdania to zła rzecz? W tym momencie już absolutnie odbiegam od konkretnie tylko i wyłącznie tego konkretnego filmu, tylko pytam ogólnie, nawet, gdy w ogóle nie bierze się pod uwagę wypowiadanie, tylko własne zdanie, dla siebie? I czy przypadkiem człowiek, który jakoś reaguje wewnętrznie, na to, co właśnie obejrzał, czego słucha, co przeczytał, a reakcja ta objawia się właśnie kształtowaniem swojego zdania, między innymi, źle robi? Mam oglądać filmy absolutnie bezrefleksyjnie? Choć fakt, że i takich jest mnogość. A wypowiedź rzeczywiście, brzmiała radykalnie, ale tylko powtórzę, że zdecydowanie lepiej mi się odnosić do czegokolwiek teraz, a nie tamten kwadrans po obejrzeniu. No i teraz też dokładnie widzę, co właściwie napisałem. Co fakt, to fakt.
Co do naśladownictwa- wiem, że nie jest to przykład filmu dokumentalnego, czy reportażu na ten temat, ale wydaje mi się, że też utrafiono w sedno, jeśli o samo zjawisko - Human Centipede 2 , z zapatrzonym admiratorem w roli głównej moim zdaniem to esencja. Człowiek by nie wpadł na coś takiego, gdyby to w ogóle w jego naturze nie leżało. Nie wszystkich, rzecz jasna, ale tacy zawsze się znajdą. Sam zamysł "sekty" z Martyrs też wyglądał dość prawdopodobnie, choćby biorąc pod uwagę obecne media, jakimi ludzie dysponują. Bo jest faktem choćby to, jak działają całe sieci pedofili, kanibali, różnorakich sadystów, tych posiadających jak i nawet nie udających, że mają, ideologię. Dorzućmy jeszcze grupy "wypasaczy" (w "Feed" jest to też całkiem nieźle pokazane) no i mamy tylko wierzchołek góry lodowej, najzupełniej współczesnych "kaprali ze zwichrowaną psychiką". A coś tę psychikę tylko podsyca, a może by nie wpadł na takie, a nie inne metody, gdyby ich gdzieś nie ujrzał? Tu jest już grząsko, a i każdy przypadek bywa inny, więc to też takie tam gdybanie.
Pozdrawiam i dzięki za zwrócenie uwagi, sam uważam że pierwsza ma wypowiedź brzmi nie do końca tak, jak napisałby człowiek myślący.

renhoelder

"No i się zgodzę, że anty. Tyle, że w praktyce wychodzi zupełnie na odwrót, bo i na świecie zwyrodnialców wszelkiej maści nie brakuje."

Robią się z tego rozważania czysto akademickie pt. co było pierwsze: jajko, czy kura. Innymi słowy: czy to film tworzy zwyrodnialców, czy też zwyrodnialcy dobierają sobie repertuar pod kątem własnych preferencji. Notabene jest tutaj pewna rzecz zabawna, bo jeśli ktoś ocenia, że film jest dla zwyrodnialców (co się dość często zdarza), to zgodnie z Twoją definicją musiał sam wcześniej film widzieć do końca, a zatem sam jest zwyrodnialcem:)

"Czy posiadanie własnego zdania to zła rzecz?"

Nie rozumiemy się. Nie chodzi mi o bezrefleksyjne oglądanie filmów, tylko o ten moment, kiedy dominująca refleksja brzmi: tracę czas.
Moment, kiedy wyłączam film przed jego końcem oznacza, że również wyrobiłem sobie o nim zdanie - negatywne. Rzecz prosta może to być ocena błędna, bo przecież nie widziałem całości, ale na podstawie obejrzanego fragmentu oszacowałem, że film jako całość jest beznadziejny i prawdopodobieństwo iż to się zmieni jest zbyt nikłe, aby marnować czas. Na pewno spotkałeś się ze sformułowaniem, że "przy poznaniu liczy się pierwsze wrażenie", albo zdarza się "miłość od pierwszego wejrzenia". Te dwa przykłady dość jasno uświadamiają, że do wyrobienia sobie własnego zdania wcale nie trzeba dokładnie zapoznawać się z obiektem ocenianym. Czasem wystarczą pobieżne oględziny. A czasem nawet szczegółowe zapoznanie się z istotą problemu nie gwarantuje, że werdykt będzie prawidłowy. Tu taka mała dygresja dotycząca dawnego malarstwa, które kiedyś było przeładowane symboliką, całkowicie niezrozumiałą dla współczesnego odbiorcy. Co z tego, że będę wpatrywał się w dany obraz godzinami, skoro widzę w nim jedynie widoczek. Jeśli będziesz miał okazję, obejrzyj obraz "Rozbity dzbanek" Gruze'a. Dziewczę z dzbankiem przewieszonym przez rękę. Treść absolutnie niewinna. Ekspert natomiast mówi o bezczelnie wulgarnym obrazie, bo taka jest podobno symbolika dziurawego dzbana, nie wspominając już co w tym kontekście symbolizuje woda tryskająca strugą z lwiej paszczy wieńczącej fontannę. Innymi słowy nawet oglądnięcie całego filmu nie gwarantuje, że prawidłowo zidentyfikujesz koncepcję jego twórcy. Bo czasem jej nie zrozumiesz, a czasem dokonasz nadinterpretacji. Oceniasz więc nie film, tylko własną interpretację danego filmu. A interpretacja, bądź ocena może się ukształtować na długo przed końcem. filmu

"Co do naśladownictwa"

Człowiek to nietypowy drapieżnik. Nietypowy, bo przeogromna liczba drapieżników nie jest groźna dla otoczenia, jeśli jest syta i nie czuje się zagrożona. Tylko nieliczne potrafią zabijać wyłącznie dla przyjemności mordowania. Np lis potrawi zagryźć wszystkie kury w kurniku nie dlatego, że aż tyle mu ich potrzeba, aby zaspokoić głód, ale dlatego, że sprawia mu to frajdę. Człowiek również należy do tej kategorii, o czym przekonywać chyba nie muszę, bo chociażby nasz prezydent uwielbia polowania.

Generalnie człowieka (moim zdaniem) przed jawnym bestialstwem powstrzymuje tylko system prawny, który sprawia, że przestępca jest anomalią, a nie regułą. W przypadku lżejszych przewinień karą jest ostracyzm, a w przypadku cięższych kara więzienia. Jestem jednak głęboko przekonany, że w warunkach powiedzmy anarchii i gwarantowanej bezkarności szlag by trafił całe to ucywilizowanie. Brutalność leży w naturze, a nie wykształca się pod wpływem filmów. Oczywiście film może być detonatorem wyzwalającym różne zachowania negatywne do tej pory poskramiane, ale nie demonizowałbym problemu. Media są dostępne od stosunkowo krótkiego czasu, więc nie mogą być odpowiedzialne za całość zachowań bestialskich, a te przecież są obecne od tak dawna, jak istnieje człowiek.

Ostatnio czytałem o jegomości z Arabii Saudyjskiej, który podejrzewał, że 5-latka (PIĘCIOLATKA) przestała być niewinna, więc niewiele myśląc urządził jej tortury z przypiekaniem nóg żelazkiem i wymyślnym biciem, aby zdobyć informację, kto jest sprawcą utraty niewinności.
Matka dziecka otrzymała rekompensatę w wysokości bodaj 50 tys dolarów i na tym się historia zakończyła, bo tak stanowi tamtejsze prawo.
Pomijam fakt, że jakoś nie chce mi się pomieścić w głowie, aby pięcioletnie dziecko chciało kogoś namawiać do grzechu, zatem najprawdopodobniej była zgwałcona, czyli była ofiarą, a ten zboczeniec jeszcze ją za to ukarał. Koncentruję się na tym, że owo zwyrodnialstwo jest dopuszczone przez tamtejsze prawo, czyli taki jegomość mógł sobie na to pozwolić. A skoro mógł, to z tego skorzystał. I zapewne we własnych oczach, tudzież oczach rodaków, nie uchodzi za szczególnego bydlaka. Znów więc wracamy do kwestii, że poziom zbydlęcenia określa prawo, a nie ucywilizowanie, które magicznie sprawia, że tylko niektórzy są źli, a już zwłaszcza ci, którzy są pod wpływem filmów.

"sam uważam że pierwsza ma wypowiedź"

Pierwsza odpowiedź była niefortunnie sformułowana i tyle.

orion_2


„(...)jest tutaj pewna rzecz zabawna, bo jeśli ktoś ocenia, że film jest dla zwyrodnialców (co się dość często zdarza), to zgodnie z Twoją definicją musiał sam wcześniej film widzieć do końca, a zatem sam jest zwyrodnialcem:) „
...a kto mówi, że NIE jestem...? ;P


„(...), ale na podstawie obejrzanego fragmentu oszacowałem, że film jako całość jest beznadziejny i prawdopodobieństwo iż to się zmieni jest zbyt nikłe, aby marnować czas”
Można i tak, ale już sam zresztą zauważyłeś, że granica ta bywa płynna.


„Czasem wystarczą pobieżne oględziny”
Wystarczą czy nie, ale to też słusznie zauważone, człowiek tak po prostu funkcjonuje. Szczególnie, jeśli brać pod uwagę coś takiego, jak wspomniana przez Ciebie już wcześniej, tak zwana „miłość od pierwszego wejrzenia”, czy rozmowa kwalifikacyjna. Obie te rzeczy, przez to podejście, zupełnie, teoretycznie, skazane na niepowodzenie z przyczyn czysto logicznych, a jednak na nich świat stoi.



„. Tu taka mała dygresja dotycząca dawnego malarstwa, które kiedyś było przeładowane symboliką, całkowicie niezrozumiałą dla współczesnego odbiorcy.”

Strasznie Ci dziękuję za wkroczenie akurat w te (!) rewiry, chętnie sprawdzę, czy jeszcze coś ze szkół pamiętam ;) Symbolizm faktycznie jako taki, posługiwał się zarówno ogólnymi odnośnikami, ale też, jak w interpretacji snów (a raczej różnorakich próbach, przeprowadzanych z mniejszym lub większym powodzeniem) sensami najzupełniej indywidualnymi. Często jednak, jak wspomniałeś, przy użyciu prostych, syntetycznych elementów, które jednak każdy rozpoznać jest w stanie. Kwestia tylko, jak dany obraz zinterpretuje. Ja przyznaję, że z tego akurat byłem słabszy. Nie dlatego, że aż tak mnie tępota ogarnia przy interpretacji, a dlatego, że mam jakiś wrodzony wstręt do działań typu „a co autor ma na myśli?” w kontekście sztuki. Sztukę po prostu chłonę, choć faktycznie to może się właśnie wydać bezrefleksyjnym przyjmowaniem. Trudno mi to wytłumaczyć, ale może tak jest dlatego, że sam robię takie rzeczy i zdecydowanie nie chciałbym, gdyby ktoś potem miał się zastanawiać, co miałem na myśli, malując akurat tak, a nie inaczej. Ale to tylko osobiste odczucie, nijak może się nie ma do istoty tematu. Chciałem to nadać privem- tylko dlatego, że te moje dygresje zbyt swobodnie dryfują, poprzestanę jednak na przeproszeniu za nie.


„Generalnie człowieka (moim zdaniem) przed jawnym bestialstwem powstrzymuje tylko system prawny, który sprawia, że przestępca jest anomalią, a nie regułą.”

Nic dodać, nic ująć, podzielam. Tylko, że jak się wygłasza podobne zdania, często można jeszcze narazić się na ostracyzm, co wydaje mi się dość zabawne.

„Oczywiście film może być detonatorem wyzwalającym różne zachowania negatywne do tej pory poskramiane,(...)”

O coś takiego mi właśnie chodziło. Może, a nie musi. Przecież i w środowiskach bez dostępu do cywilizacji mogą trafić się ludzie o naturalnie przeważających cechach bezsensownej brutalności, tak jak i w drugą stronę- ludzie nie znający kodeksów etycznych, postępujący szlachetnie zupełnie instynktownie. To takie gdybanie.

„Media są dostępne od stosunkowo krótkiego czasu, więc nie mogą być odpowiedzialne za całość zachowań bestialskich, a te przecież są obecne od tak dawna, jak istnieje człowiek”

...choć, tu też możnaby pogdybać, co właściwie może być medium. Czy taki jaskiniowiec pokazujący całej reszcie sposób krzesania ognia, by potem każdy kolejny przekazał info dalej, nie stanowi już swoistego przekaźnika?



À propos tej pięciolatki... zazwyczaj powiadam, że nie nam, niby z Europy, włazić z butami, ale tu mnie po prostu zmroziło. Może po prostu czasami człowiek nie chce wiedzieć, że takie rzeczy realnie mają miejsce? Stąd podejście „ich mentalność-nie nasza sprawa”? Zarówno takie postępowanie jak i całe prawo, wielowieczne, jak podejrzewam, które stoi za czymś takim... Aż dziw bierze, że to niby najlepiej rozwinięty kraj arabski. Choć tortury, jako takie, ich domeną nie są, a gdzieniegdzie również są stosowane nagminnie, ale już bardziej po cichu. Nasuwa się jedna myśl, zarówno dotycząca „Rozbitego dzbana” jak i wspomnianego bestialstwa wobec dziecka; mianowicie, to nie dzbanek, czy biedne dziecko winne, tylko właśnie ten, który w taki sposób kojarzy. Bo niekóre rzeczy mogą powstać tylko w chorym umyśle. Muszę przyznać, że sam z wielką satysfakcją popodpiekałbym temu człowiekowi conieco. I wiem, z pełną świadomością, że jestem do tego zdolny. Po prostu wiem.

ocenił(a) film na 1
enera

Zgadzam się w 100% z enerą. Nie ma co się doszukiwać nie wiadomo czego, reżyser zastosował tanie chwyty dla swoich chorych fantazji. Miał nakierować widza na pseudo religijne przesłania, tymczasem dawał upust swoim chorym wizjom. Film bardzo słaby, praktycznie bez fabuły, ot sala tortur. Doszukiwanie się czegoś w tym filmie jest jakimś snobizmem na siłę. Ten pseudo film szczególnie polecam omijać z daleka.

ocenił(a) film na 1
mmmmz

I jeszcze jedno, męczennik to osoba, która ponosi śmierć w obronie swoich wierzeń czy idei. Jeśli główna bohaterka była męczennicą nawet tą wbrew swojej woli, ku jakim ideom się poświęcała? Chorej staruszce, która chciała światu udowodnić, że istnieje świat po śmierci i która w efekcie - jak już się dowiaduje co nas czeka po śmierci - robi psikusa i nic nikomu nie mówi? Litości :) Toż to science-fiction dla dzieci, totalne bzdury, bez logiki i sensu. Film nawet na 1 nie zasługuje.

mmmmz

"Litości" to jest dokładnie to, co pomyślałem, przeczytawszy powyższe. Niestety pomyślałem bez uśmiechu, który występuje w oryginale.
Zacznij może od tego, że "chora staruszka" ewidentnie miała umysłowy defekt dużej klasy. Jakim cudem wymagasz od człowieka z defektem umysłowym stosowania się do zasad logiki, to już pozostanie twoją słodką tajemnicą, której nie chce mi się zgłębiać.
A skoro już na starcie robisz w założeniach błędy wielkości stodoły, to domyśl się, jaką wartość ma twoja ocena...

ocenił(a) film na 1
orion_2

Przemilczę twój nielogiczny tok rozumowania, ale wskaż mi proszę moje błędy w założeniach wielkości stodoły? To chyba ty masz problemy z rozumowaniem, pisząc bowiem o braku logiki miałam na myśli film całościowo i jego twórcę, który stworzył obraz bez logiki i sensu a nie staruszkę, która swoją drogą też niezbyt popisała się logiką w swoich działaniach, niemniej jedno z drugim się łączy :) Pozdrawiam ciebie serdecznie :-)

mmmmz

Film jako całość fabularnie napędzany jest przez postaci z jakimiś dewiacjami, lub ostrą traumą. Skoro więc czepiasz się, że owe postaci zachowują się w sposób odbiegający od norm ogólnie przyjętych to cóż ja mogę poradzić? Na bazie tego co przeczytałem, podejrzewam, że każdy film z Hitlerem musi budzić twoją irytację skierowaną w stronę scenarzystów, reżyserów i widzów, no bo tylko obłąkani scenarzyści mogli wymyślić takie groteskowe indywiduum, i tylko dziecinni widzowie mogą to potem oglądać.
Uprzejmie informuję, że serdeczne pozdrawianie kogoś, kogo się niedawno pryncypialnie obsobaczyło określeniem fana "science-fiction dla dzieci, totalnych bzdur, bez logiki i sensu" też nie należy do wzorcowo logicznych.

ocenił(a) film na 1
orion_2

Ale bez nerwów, wyluzuj człowieku :-) Nie uważam, że każdy film nasycony brutalnością jest zły, ten film akurat jest kiepski także na płaszczyźnie fabularnej i tyle, nie ma co się tutaj doszukiwać wyższych lotów. I na marginesie, nie czytaj między wierszami, mój ostatni cytat jaki przytoczyłeś, był zwykłą ironią skierowaną bardziej do reżysera niż konkretnego widza. Pozdrawiam serdecznie i życzę więcej luzu na przyszłość, to przecież tylko film... ;-)

mmmmz

A ja powiem nie w temacie ;) ciekawa dyskusja, jak milo czytac jest bez slow na K Ch S itp.. mnie osobiscie film sie nie podobal

ocenił(a) film na 1
Vizard

Chory film zrobiony przez chorych ludzi o chorych ludziach dla chorych ludzi. To tak w generalnym skrócie.

ocenił(a) film na 4
Kuryiama

właśnie zabieram się za oglądanie. Chorzy ludzie to oglądają realne nagrania z egzekucji, które całkiem łatwo znaleźć w internecie i to jest chore. Oglądanie tego typu filmów ze świadomością, że są fikcją chyba nie są niczym złym. Jak zawsze kilka wrażliwych osób, które mają zerowy dystans nie może zrozumieć, że taki film może się podobać. Równie dobrze można nazwać chorą, każdą osobę, która ogląda horrory, przecież tam też jest dużo przemocy, albo gra w brutalne gry. brawo !

ocenił(a) film na 1
Vanillia

Wszystko ma swoje granice "dobrego" smaku. 5 godzinny miniserial o skórowaniu świń też można nazwać "niczym złym" tylko dlatego, że to nie jest "na prawdę". No chyba, że ktoś przygotowuję się do egzaminu specjalizacyjnego na kierowniku obróbki skrawaniem. Film zaliczam do tej samej chały co "Hostel": nanowarstwa fabuły mająca być byle jakim wytłumaczeniem bezmyślnego okrucieństwa. Różnica jest taka,że przemoc dopiero opowiedziana w jakimś KONTEKŚCIE ma wartość. Tak samo jak seks z szerokim zapleczem emocjonalnym i fabularnym jest erotykiem, a podany w (przepraszam za eufemizm) sosie własnym jest pornosem. Honor reżyserowi oddać jednak muszę, bo "Frontiers" było tez bardzo mocne, ale za to ciekawe.

ocenił(a) film na 4
Kuryiama

Film, rzeczywiście kiepski.... ale byłby też taki bez całej brutalnej oprawy.

enera

Obejrzałem ten film jakiś rok temu, mało tego, dzisiaj zamierzam zrobić powtórkę z rozrywki^ ^
Jak widzisz mam dostęp do internetu, nie siedzę w więzieniu, więc nikogo nie zabiłem ani nie znęcałem się nad nikim. A nawet, przez ten rok, kilka razy dałem potrzebującemu parę złoty czy fajkę. Nie można zakazać posiadania wszystkim noży, bo mogą kogoś zabić... Wszystko zależy od jednostki.. Mam nadzieje, że zrozumiałaś co miałem na myśli.

ocenił(a) film na 1
american18

Mamy wolna wolę i prawo wyboru, pozwolisz ,ze pozostanę przy swojej opinii nt tego filmu .Naprawdę nie piszę tego złośliwie. Prawda jest taka ,ze książki które czytamy, muzykę jaka słuchamy a raczej słowa do niej oraz filmy jakie oglądamy maja ogromny wpływ na nas czy tego chcemy czy nie bowiem nasza podświadomość rejestruje wszystko i rządzi nami, mimo ,ze świadomie wcale tego nie chcemy. Istnieje tzw świadomość zbiorowa która tworzy świat w którym żyjemy no i jak wygląda ten nasz świat? Pełen przemocy ,nienawiści i lęków. To właśnie generują takie filmy jak Martyrs. Proszę spójrz na to z tej strony i przemyśl.pozdrawiam serdecznie

ocenił(a) film na 4
enera

Film generalnie nudny i nijaki, nic nie wnosił. Mi osobiście nawet nadmiar fikcyjnej przemocy nie przeszkadza, bo mam do tego dystans, ale tu było jej aż tyle, że nudziła (jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi) od połowy oglądałam film na przewijaniu. Oczywiście, że wszystko na nas wpływa. Filmy jednak rodzą agresję. Kiedyś nie było kina, a brutalność jest od zawsze. Można wręcz rzec, że obecnie są bardziej cywilizowane czasy niż kiedyś. Nawet jeśli granica tabu została przesunięta. Prawda jest taka, że świat od zawsze był pełen nienawiści i przemocy i nie ma żadnego znaczenia czy powstają czy nie takie filmy, bo to NIC nie zmienia.

ocenił(a) film na 4
Vanillia

Edit : filmy jednak nie rodzą agresji.

ocenił(a) film na 1
Vanillia

To prawda,ze swiat od zawsze był pełen nienawisci i przemocy jednak w czasach obecnych jest zdecydowana eskalacja zupełnie nieporównywalna do dawniejszych , wystarczy wziąć statystyki.Chciałabym byc własciwie zrozumiana bo nie jest moim zamarem szafowanie argumentami i dążenie do ustalenia kto ma rację.Przeciwnie , nie chcę miec racji ale niestety fakty są przygnębiajace.Jak sama zauważyłas " wszystko na nas wpływa" i nie ma od tego wyjątku.Filmy rodzą agresje , książki rodza agresje (pozwole przytoczyc sobie tutaj przyklad książki 'Buszującego w zbozu" ,która to książka przyczyniła sie do zamordowania Johna Lennona - zauważ książka a co dopiero film) i w ogóle całe mass media maja na nas przemozny wpływ- programują nas, nasze zycie i naszą podswiadomość i nami manipulują .Zaprzeczanie niczego tu nie zmieni ,tak sie po prostu dzieje.Swoją wypowiedzią nt Martrys chcialam poruszyć aspekt sensu powstawania takich filmów i wpływu jaki maja na nas,z pominięciem dyskusji czy podobał sie komus ten film czy nie.TV, gazety karmią nas informacjami o przemocy bo wtedy lepiej sie sprzedają. Czyz nie tak własnie funkcjonuje nasz obecny swiat? Dlatego napisałam o granicach ludzkiej wrazliwości.Na szczęście mamy prawo wyboru i mozemy świadomie wybierac to co przyczynia sie do naszego wzrostu i większej swiadomosci - czego sobie i wszystkim życzę.pozdrawiam serdecznie

ocenił(a) film na 4
enera

Masz dużo dużo racji. Niestety nie wydaje mi się, żeby poprawne było stwierdzenie "jednak w czasach obecnych jest zdecydowana eskalacja zupełnie nieporównywalna do dawniejszych":. Nie jestem znawcą, więc może się mylę , ale kilka krótkich przykładów, z przeszłości : starożytność i walki gladiatorów, kiedy to ludzie uwielbiali patrzeć na przemoc i śmierć. Wręcz rozkoszowali się cierpieniem innych. Wtedy to dopiero było bardzo zachwiane poczucie moralności. Mordy na tle religijnym i wszystkie wojny (od zawsze !). Mordy i masakry na tle rasowym. Średniowiecze i pogrom "rzekomych czarownic". Właśnie zwróć uwagę, że teraz wojen jest mniej. Jasne, że szowinizm i rasizm nadal istnieją, ale kiedyś były lincze, jeszcze dużo przed telewizją. To już od zalążków świata, najwięksi seryjni i masowi mordercy też sprzed czasów prasy i tv. Teraz się inaczej odreagowuje to. I naprawdę moim zdaniem jest o wiele lepiej niż kiedyś. Przykładów jest multum więcej, niestety nie chce mi się teraz wyszukiwać więc napisałam pierwsze co do głowy mi przyszło. Nie wiem pomimo to czemu służą te filmy.... no ale zakładam, że mają swoje grono fanów, ich sprawa.

ocenił(a) film na 1
enera

Zgadzam się w 100%. Osobiście lubię horrory i horrory gore, ale Martyrs jest filmem bez jakiegokolwiek sensu. Ukazuje jakieś niepojęte przez ludzki umysł chore wizje reżysera. Ten film jest zwyczajnie chory, on nie straszy, nie obrzydza, a wzbudza jakieś skrajne emocje, które nie są przyjemne. Osoby, którym się ten film podobał maj prawdopodobnie jakieś ukryte zaburzenia psychicznie.

ocenił(a) film na 8
enera

90 minutowy film z nikogo nie zrobi oprawcy. Jeśli ktoś jest normalnym człowiekiem, to takie obrazy będą go po prostu szokować i oburzać. A jak ktoś jest zdolny do zadawania tortur to i bez oglądania będzie w stanie to robić. Nie wiem skąd to założenie, że takie filmy znieczulają społeczeństwo? Po obejrzeniu tego filmu stałaś się gorszym człowiekiem? Byłabyś teraz w stanie zrobić komuś krzywdę, lub bez emocji patrzeć na ludzkie cierpienie? Jeśli nie, to jeszcze raz pytam: skąd Twoje założenia? Takie filmy nie powstają po to, żeby mówić "patrz, to jest dobre, tak masz robić", one po prostu pokazują pewną brutalność i pozostawiają ją do interpretacji widzowi. Mają szokować i wstrząsać. Czasem nawet pełnią funkcję moralizującą. To wszystko. Żadnego przekraczania granic tu nie widzę. Znacznie więcej jest tego typu książek niż filmów, które są jeszcze bardziej brutalne i obrzydliwe w swoich zabójczo dokładnych opisach. Lubie takie czytać, ale to nie znaczy, że mam ochotę teraz wyjść i kogoś pokroić. Trzeba nauczyć się rozróżniać czystą fikcję literacką/filmową od rzeczywistości. A jak widać chociażby po wpisach pod tym filmem - nie wszyscy posiadają tę umiejętność.

fido2801

Nie do końca zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Takie filmy, książki itp przesuwają w ludziach pewne granice. Oczywiście nie twierdzę, że po obejrzeniu kilku filmów zaraz ktoś się rzuci z nożem na drugą osobę czy inne tego typu zachowania będą miały miejsce. Ale faktem jest to, że takie obrazy znieczulają ludzi i przyzwyczajają do brutalności przez co z biegiem czasu rośnie "znieczulica" na realny świat. Jest bardzo dużo przykładów gdzie do morderstwa czy popełnienia innych przestępstw skłoniła ludzi właśnie przeczytana książka czy obejrzany film. Nie do końca rozumiem w jakim celu takie filmy powstają i czemu są ludzie którym te filmy się podobają. Co do funkcji moralizującej to raczej daleko takim "dziełom" do tego, ale to już zupełnie inny temat :) Ludzie od zawsze byli brutalni więc moim zdaniem wystarczy tej brutalności w realnym świecie nie potrzeba tworzyć dodatkowo tego typu filmów. Oczywiście jest to moje zdanie.
Zgadzam się z Tobą, że trzeba umieć odróżniać fikcję od rzeczywistości, jednak jak się zbyt wcześnie zaczyna takie rzeczy oglądać/czytać (a w dzisiejszej dobie internetu rodzice niestety mają coraz mniejszą kontrolę nad tym co oglądają ich pociechy/ bądź też zwyczajnie tego nie sprawdzają) to ta granica między fikcją a realnym światem ulega zniekształceniu. Wszystko zależy od jednostki, jedno potrafią sobie z takim iobrazami poradzić a inni, no cóż nie bardzo.
Nawiasem mówiąc śmieszne jest dla mnie porównywanie takich filmów z filmami dokumentalnymi o obozach zagłady - to się tyczy poprzednich postów. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 1
psychO_ol

Witaj :-) nie było mnie w Polsce więc nie mogłam napisać wcześniej. Dziękuje za Twój wpis do fido2801 bo ująłeś dokładnie to co ja sama chciałabym wyrazić , podpisuję się pod tym dwiema rękami.
Przecież nie chodzi o to,że po obejrzeniu paru brutalnych filmów czy przeczytaniu kilku książek w podobnym tonie zaczniemy biegać z nożem !
Moja intencja było zwrócić uwagę na to , że ten film to kolejny kamyk do chorego świata w którym żyjemy, promujący wynaturzenia.Po drugie - bezsprzecznie ma wpływ na nasza psychikę a po trzecie i najważniejsze (co słusznie podkreśliłeś) takie obrazy zdecydowanie przesuwają granice ludzkiej wrażliwości. Szkoda,ze jest tak niewiele wpisów przy tym filmie ,które te aspekty zauważają.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam

enera

mi osobiście sam film się podobał, widziałam go 3 razy żeby całość ogarnąć bo ze względu na poziom brutalności nie da się tego zobaczyć za jednym razem. Ogólnie uważam, że film jest świetny, ale nie należy do moich ulubionych. Po seansie czułam się całkowicie odarta i mentalnie zgwałcona, zupełnie jak po "The girl next door''. Film polecam, ale tylko ze względu na to, że został fajnie nakręcony.

martynique_90

to było aż takie straszne? zobacz se Srpski film czy może Henry - portret seryjnego mordercy, zdobędziesz nowt punkt odniesienia... Martyrs nie jest nawet w połowie tak chory jak niektóre filmy które widziałem... :)