Może nie był zrealizowany z rozmachem i budżetem Hollywood, cos w stylu teatru telewizji, ale poruszył temat, wywołał emocje, dało się oglądnąć, fakt - krótki.

Umówmy się, Polska ma tysiącletnią historię (co najmniej), można by było robić filmy za filmami, z gwiazdami i milionowymi budżetami, ale żyjemy w takiej rzeczywistości gdzie polskie instytucje i rządy maja problem (głównie polityczny) z filmami historycznymi w których trzeba by było opowiedzieć prawdę chociażby o banderowcach, Niemcach czy żydach, że o ruskach nie wspomnę. Natomiast nie brak im pieniędzy na filmy szkalujące Polaków.

Niestety prawda jest taka że za komuny powstawały wspaniałe komedie (wojenne czy obyczajowe), filmy z bitwami tworzone z rozmachem, czy genialne seriale w gwiazdorskiej obsadzie, nieraz dające pstryczka w nos cenzurze.

A dzisiaj, robi się gówno pokroju 365 dni czy innej influencerki, a co najlepsze, takie filmy mimo że technicznie nieraz spoko zrealizowane, z ładnymi widoczkami, ze scenariuszem pod mułem na dnie morza, to i tak ktoś to ogląda i nabija kasę...

Przykre to, ale póki post komunistyczne rządy się nie zmienią to będziemy oglądać co najwyżej teatr telewizji z budżetami na poziomie reklam.