Czytając negatywne opinie i widząć niemal powszechny hejt na film, zastanawiam się czego się wszyscy spodziewali? Seria Matrix (1-3) była historią zamkniętą i prawdę mówiąć Matrix 4 w ogóle nie powinien powstać. Sama Lena Wachowska przyznała, że wskrzeszenie Matrixa było dla niej bardzo osobistą kwestią i próbą poradzenia sobie ze śmiercią rodziców. Taka też była ta historia: kameralna, intymna i bazująca na nostalgii - co w filmie było przyznane wprost. W gąszczu złych opinii przedstawię dla odmiany pozytywną ocenę kilku aspektów "Zmartwychwstań".

Bardzo podoba mi się samoświadomość filmu - tego że robimy remake, że eksploatujemy nostalgię, że zadanie wskrzeszenia trupa jest karkołomne. Szukanie odpowiedzi nt. tego co musi się znaleźć w filmie "aby był Matrixem". Odnoszenie się do fenomenu Matrixa, tego co w nim było najważniejsze i co dla ludzi znaczyli bohaterowie. Nawiązania do scen z oryginalnej trylogii być może było pójściem na łatwiznę, ale jak dla mnie "robiły robotę", szczególnie, że nie odświeżyłem wcześniej starych filmów.

Tak na prawdę to film eksploruje ideę z cyklu "the art of impossible" - ten film nie powinien powstać, ale jednak powstaje. Zasadnicze pytanie, które wydaje się stawiać to co można zrobić żeby jego powstanie jednak miało jakiś sens? Mam wrażenie, że widz został zaproszony do tego żeby poszukać odpowiedzi na to pytanie.

Dostajemy menu stworzone ze scen akcji, filozoficznych pytań, motywu kwestionowania rzeczywistości i chęci poznania prawdy, historii miłosnej, a także kilka bardzo trafnych spostrzeżeń nt. otaczającego nas świata i społeczeństwa. Było mruganie oczkiem, nawiązania do kultowych scen, były stare i znane postaci, nowi bohaterowie również dali radę (Bunny!). Historia trzymała się kupy - udało się zgrabnie połączyć fabularnie z poprzednimi częściami i pokazać sensowną nową historię.

Nie dostajemy jednak fabularnej powtórki z rozrywki, a sama historia jest zupełnie inna, skupiająca się na innych problemach. Osią historii jest wątek miłosny, a nie motyw "wybrańca, który ratuje świat". Osobiście historia wydaje mi się bardziej dojrzała, choć wydaje się, że widzowie mieli inne oczekiwania. Czy były one do spełnienia po 20 latach od premiery i po trzech filmach we franczyzie? Pozostawię to pytanie otwarte.