Film jest kiepski.
Stylistycznie - Połączenie Avatara i Cyberpunka
Zbyt kolorowy.
Ogólnie film wygląda jakby ktoś powycinał sceny ze wszystkich części Matrixa i nakręcił je na nowo z innymi aktorami.
Zero pomysłu. Zero czegokolwiek.
Lana Wachowski sama obraża siebie w tym filmie gdy w jednej ze scen ktoś mówi, że oryginalność skończyła się w latach 90-tych. Wszystko było wtedy lepsze, książki, filmy.
A teraz mamy srejsbuka.
Jedyna scena jaka mi się podobała to ta z łykaniem niebieskich pigułek być może dlatego bo leciała fajna muzyka.
Niestety nawet tę scenę zepsuli ponieważ zaspojlerowali nią w trailerze i straciła ona swój urok i element zaskoczenia.
Jak dla mnie dno i wodorosty.
Upychanie na siłę modnych obecnie elementów typu kolorowe włosy czy jaskrawe ubrania.
No i żerowanie na nostalgi i zero czegoś nowego.
W każdej poprzedniej części Matrixa było coś nowego.
A to syjon i dyskoteka bez prądu. A to klucznik. Metro między wymiarowe. A to goście w białych dredach.
Szkoda, że Lana Wachowski wraz ze zmianą płci utraciła talent.
I nie tylko ;)