Film z emocjami, ale czy na prawdę tak dobry? Ocenę ma 7,3 czyli stoi ramię w ramię z takimi filami jak rewolwer, rock'n'rolla, revolver, adrenalina, angielska robota oraz jeszcze parę innych, naprawdę dobrych filmów w których gra prawie ta sama plejada brytyjskich aktorów. Większość z nich jest naprawdę dobrymi filmami, z typowym brytyjskim klimatem, dobrą reżyserką i nie przeciętną grą aktorską. A ten "okaz"?
Na początku raczej nie powala... Aktorzy wyglądają tak jakby próbowali odegrać dobrze swoją rolę, ale te role są po prostu bez sensu i trochę naiwne... Tak jak ogólnie cała ta akcja, z biednym kapitanem drużyny który, przez zrządzenie losu musiał sprzedać swą drużynę, przez co coraz bardziej się stacza i trafia do więzienia, które na pozór jest mekką wszelkich najgorszych koszmarów dotyczących ciężkich uszkodzeń ciała doznanych przez nie przychylność bezwzględnych bandziorów i szumowin bez jakichkolwiek zasad moralnych czy ideałów... Jednak ów kapitan trafia do sielankowej krainy, gdzie więźniowie okazują się być niezwykle wyrozumiali i honorowi...
Całe to więzienie wydaje się być sztuczne i nie sprawia wrażenia, że człowiek znajdujący się w nim, trafił na naprawdę spore g****, a tak to chyba właśnie powinno wyglądać.
Ogólnie rzecz biorąc, cały początek filmu wygląda strasznie tandetnie, poczynając od gry aktorów i dziwnej reżyserii, a na muzyce kończąc.
Film ten tak na prawdę zaczyna się wraz z chwilą kiedy Danny staję się trenerem drużny więźniów i kiedy widz nie przykłada do owej drużyny uwagi jak do więźniów tylko bardziej jak do niesfornych wychowanków których trzeba wyprostować i nauczyć grać w piłkę. Samo więzienie też przestaje być odbierane jak więzienie i w zasadzie się nawet o tym nie myśli, cała akcja zaczyna się rozgrywać głównie na boisku i ogólny klimat tej części filmu nakazuje tylko patrzeć na całą scenerie jak na miejsce gdzie po prostu gracze trenują aby wygrać. I właśnie od tego momentu aktorzy i reżyser pokazują co potrafią. Świetnie grają piłkarzy, kapitanii świetnie grają kapitanów, dobrze pokazane gadki motywujące, świetni komentatorzy i to co najważniejsze na każdym meczu - emocje. Zdecydowanie właśnie one najbardziej ciągnął ten film do góry. Mecz tak genialnie został wyreżyserowany i zagrany przez aktorów, że prawie można go było pomylić z prawdziwym meczem. Emocje związane z przedstawionym meczem, bardzo dobrze dopełniali komentatorzy, którzy nie obyli się bez śmiesznych anegdotek oraz przekomarzań i pełnych zachęty na swojej drużyny komentarzy. Sama rehabilitacja Danny'ego także wypadła bardzo dobrze i nawet muzyka wskoczyła na dużo wyższy poziom, niż ta na początku filmu.
Tak więc jeśli oceniać ten film tylko pod kątem samego meczu to trzeba na prawdę przyznać, że wypadł wzorowo, ale niestety jest też ten słabiutki początek... Gdyby to był film tylko o klimat więziennych i o rożnych zależnościach panujących w więzieniach, jestem pewien że wypadłby strasznie marny, a nawet można by było go podciągnąć pod jakiś pastisz. Całe jednak szczęście film ten nie jest ani o więźniach, ani o ich miejscu zamieszkania, tylko o piłce i całym z nią związanym kunszcie.
Odpowiadając na pytanie czy ten film jest na tyle dobry aby bić się w szeregach z swoimi kolegami ze kraju - zdecydowanie tak.
Biorąc pod uwagę "wspaniały" mecz rozegrany dziś przez naszych, na prawdę ten film poprawił mi humor ;).