Film jest ciężki. Nie jest jednak specjalnie trudny w odbiorze. Chyba dość dobrze pokazuje
różne oblicza dramatu i radzenia sobie ze śmiercią w ogóle. Bardzo podoba mi się
wyjaśnienie z równoległymi światami, jako element pocieszenia, zamiast ciągłego
zwracania się w kierunku jakiegoś bożka (bóg chciał kolejnego aniołka - "to czemu sobie go
nie zrobił?!").
Film nie był też dla mnie jakoś smutny w odbiorze. Raczej podszedłem do niego bez emocji.
Aczkolwiek przesłanie ma jak najbardziej optymistyczne :) I ten optymizm na szczęście jest
umiarkowany, a nie wielki hollywoodzki happy end.