Mimo tego, że w filmie wszystko było poprawne, gra aktorów, ciekwa fabuła, dobry pomysł na dramat, to mnie nie chwyciło za serce. Historia małzeństwa , które w nieszczęśliwym wypadku traci 4letniego synka, żyją i wzajemnie obwiniają się o j...eo śmierć. W filmie ukazane są psychologiczne portety rodziców, którzy nie potrafią odnaleść się po starcie syna i najzupełniej w świecie nie radzą sobie z tym co ich spotkało. Gra aktórów świetna, ale sam film mnie nie powala.
dla mnie to drugi film typu "Droga do szczęścia" czyli film o wszystkim lecz tak na prawdę o niczym.
Niestety, uwielbiam Nicole Kidman, ale nie uratowała filmu. Zagrała tylko poprawnie, poza tym wiele scen uważam, że można było inaczej przedstawić. Nawiązując do tematu autora / autorki nie chwytało za serce. Dramatyczna historia, a w ogóle nie ma mowy o współczuciu to świadczy, że film jest skopany.
Mnie też nie chwyta, nie za bardzo wierzę w akt przebaczenia sprawcy wypadku, który co prawda pośrednio przyczynił się do śmierci dziecka. Takie sytuacje w życiu nie mają miejsca, te infantylne spotkania na ławce. Oj oj coś tu szwankuje, chyba za mało w tym filmie prawdy...
Muszę się zgodzić jednak gdybym nie obejrzał filmu a przecyztał ten komentarz, zbeształbym za spoiler:P
Na przyszość staraj się mówić tak by nieoglądający nie przeczytał najważniejszych, jak i oglądający skumał czaczę :P