Aaron Eckhart i Nicole Kidman w roli małżonków w sumie grają bez zarzutu. Swój kryzys po śmierci dziecka (przypadkowej, niezamierzonej, niespodziewanej) próbują przejść i razem, i z osobna, szukając tej być może nie istniejącej drogi do normalności. Nierzadko błądząc, dryfując... by w końcu dać sobie nadzieje na przyszłość. W tle mamy rodzinę, grupy wsparcia - tutaj raczej negatywnie przedstawione i trzecią ofiarę tragedii - młodego kierowcę, także zmagającego się z osobistą traumą po wypadku. Pocieszenie w Bogu czy Nauce ( tytułowa teoria światów równoległych) to tylko próba ucieczki od pytania "jak teraz żyć normalnie?". Ale żyć trzeba - bo czasu cofnąć nie można...
Nie jest to jednak film wybitny, raczej przeciętny. Problem stanowi jego wtórność - nie jest to ani pierwszy, ani pewnie ostatni film o zmaganiu się z traumą po śmierci dziecka. Dlatego też nie wystarczy sam tragiczny punkt wyjścia i pokazywanie wyjących w duszy z bólu ludzi. Film powinien mieć to coś, co spowoduje, że zapadnie w pamięć. Dla mnie takim filmem był włoski "Pokój syna" - i nawet nie wiem dlaczego akurat on tak mi zapadł w pamięć z grona innych filmów o tej tematyce. Ale ilu widzów, tyle gustów - może na kogoś tak zadziała "Rabbit Hole" Jak dla mnie (5/10)