Trailer zapowiadał metafizyczną podróż między światy, gdzie duch tragicznie zmarłej niewinnej duszyczki spotka uświęconą cierpieniem Nicole Kidman odzianą w szarą bezkształtną płachtę nostalgii. Sednem a zarazem najciekawszym elementem filmu okazała się być jednak wybitnie ponaciągana mimika zdepresjowanego męża ( w tej roli znakomicie zaczesany Aaron Eckhart ), która zmuszała jego natapirowany tupecik do hipnotyzującej wędrówki w górę i w dół, w górę i w dół.. Zaiste, arcydzieło.