Film może i nie jest majstersztykiem, ale jest dobry, ciekawy i na pewno wart obejrzenia. Ukazuje dwa rożne rodzaje cierpienia i próbę odnalezienia się w owym cierpieniu dwóch bardzo bliskich sobie osób różnymi metodami, przeżywających tragedię która Ich spotkała całkiem inaczej, paradoksalnie do tego co i dlaczego ich łączy. Osobiście bardzo ujęło mnie to (tu już możliwe SPOILERY), że mimo tych różnic (również we wzajemnych oczekiwaniach) owe małżeństwo po stracie dziecka potrafiło wytrwać w tym cierpieniu i osiągnąć płaszczyznę porozumienia. Mimo pokus dużo łatwiejszych, lecz i prymitywnych i destrukcyjnych rozwiązań oboje postanowili wytrwać i stawić czoło różnym przeciwnością, aby móc dalej być razem i nie dać zniszczyć tego, co ich łączy. Film ukazuje wielką siłę i nadzieję na to, że przez wszystko da się przejść razem, nawet w obliczu takiej tragedii. To właśnie owa siła, determinacja i wytrwałość pozwala dokonać rzeczy niemożliwych jak np. wybaczenie w sytuacji wydawałoby się niewybaczalnej, zrozumienie kogoś i czegoś co wydawało by się niezrozumiałe, czy nie poddanie się pokusie czegoś, co by ten cały wysiłek i lata wspólnych przeżyć przekreśliło jednym ruchem.