Miał być poruszający jak "Uwierz w ducha" i tajemniczy jak "Inni", a tylko gra aktorska
pozwoliła mi obejrzeć ten film do końca. Niemniej plejada gwiazd i ich umiejętności to za
mało. Po film sięgnąłem zwabiony sloganami promocyjnymi i jestem rozczarowany. Pozycja
ani ambitna ani wzruszająca. Ot sobie filmik.
Amerykański zwiastun nie ma na celu nabrania potencjalnego widza lecz zareklamowanie produktu (tu: filmu). Jeśli to, co zobaczymy w zwiastunie przypadnie nam do gustu, wybierzemy się do kin, dlatego jego celem jest przedstawienie urywek filmu w taki sposób, by uderzyć w zainteresowania widza. Zwiastun ma ZWIASTOWAĆ to, co oferuje film, czyli jaką może zaspokoić potrzebę widza (jak tu np. ktoś zobaczył zwiastun i zechciał obejrzeć ten promowany film, poczuć dreszczyk emocji i trochę się przestraszyć). A polski zwiastun nęci i oszukuje jak pedofil oferujący dziecku, że pokaże mu kotki w piwnicy.