Wszyscy są tacy ładni, mają ładne ubrania, domy, samochody, dobrą prace... Typowo amerykański film. I co gorsza - bardzo przeciętny. Nominacja Kidman to kpina, dwa razy próbowała skrzywić twarz w agonii, ale kiepsko wyszło. Z kolei Eckhart był rewelacyjny i to właściwie jedyny plus tego filmu. Wierzcie mi, że zazwyczaj mocno przeżywam takie historie, tutaj wszystko przeszło obok mnie... Niestety.
Typowo amerykański? Typowo amerykańska to była końcówka Listy Schindlera :) Tu nie ma nic typowego z tego, co dotychczas znamy z kinowych obrazów tego rodzaju opartych na schematach... tu jest zaś "niby schemat" ukazany w nowy sposób podważający chociażby osławiony..."Boski plan" ... jesli tego nie zauważasz to trudno, ale rzadko spotyka się takie właśnie podejście... cześciej takie, jak bohaterów na spotkaniu terapeutycznym, czyli: "potrzebował kolejnego aniołka". A odp. Nicole... była nietuzinkowa, niesystemowa... inna po prostu :)m I to czyni ten film INNYM w najlepszym tego słowa znaczeniu - w połączeniu z grą, która jest ponad bardzo ponad przeciętna :)
To też jest swojego rodzaju typowe, bo czy nie w każdym amerykańskim (hollywoodzkim będzie lepiej) filmie możemy znaleźć wyjątkową jednostkę wyróżniającą się myśleniem, zachowaniem, czy czymkolwiek, czym jeszcze można się wyróżniać? ;)
(chociaż odpowiedź Nicole odnośnie aniołków faktycznie była dobra)
Czyli nie pozostało już nic, co nie byłoby typowe.
Przede wszystkim jest to bardzo subtelny i dobrze wyważony film. Świetnie zostały ukazane sposoby radzenia sobie z bólem wywołanym przez utratę dziecka oraz prawdziwe emocje związane z takim strasznym przeżyciem. Moim zdaniem najlepszą sceną jest scena kłótni Becci i męża, perfekcyjnie zagrana, sugestywna, prawdziwa. Bardzo przyjemny mały dramacik. Świetne aktorstwo - dojrzałe, z wyczuciem.
Co jest złego w tym, że film dotyczy amerykańskiej rodziny z klasy średniej? Czy to od razu deprecjonuje film i wrzuca go do szufladki "holywoodzkie badziewie" ? Film ciekawy, wyciszony, najważniejsze, że nie było tu epatowania ckliwością, co w przypadku takiej tematyki, ukazanej w bardzo delikatny sposób to nie lada wyczyn. Do tego nie zabrakło miejsca na humor, cięty i trafny, czyli teks "z bogiem h***" i ten lżejszy, czyli terapia grupowa "po trawce", zwijałem się na niej ze śmiechu:) Mnie film się podobał.
Nie było epatowania ckliwością? Każda scena epatowała ckliwością... A przynajmniej każda z Kidman. Zauważ, że jakiego tematu nie dotyczyłaby rozmowa, bohaterka Kidman zawsze potrafiła ją sprowadzić na tor swojego zmarłego synka. Absolutnie nie krytykuję jej zachowania, bo w pewnej części je rozumiem, w jeszcze większej popieram, co nie znaczy, że oglądanie tego na ekranie skończy się z tak samo pozytywnym skutkiem...
Zresztą znasz, mój drogi, nie od dziś moje wymagania ;)
Ano znam:) Ale to dla mnie nieco dziwne, bo to zwykle ja zarzucam ckliwość i banał pewnym produkcjom ;) Ckliwy to dla mnie przesłodzony, lub zbytnio gorzki, gdzie łzy przysłaniają wszystko, a tu tego prawie nie było, sceny ukazujące cierpienie i przeżycia głównych bohaterów wypadły w moim odczuciu naturalnie, pewnie dlatego film do mnie trafił. Pozdrawiam!
I tak nie trafił jakoś szczególnie, bo z tego, co widzę, dostał od ciebie tylko sześć gwiazdek :P
Ja im absolutnie nie zarzucam nienaturalności. Tylko mnie irytowały do granic możliwości i odrzucały na wszelkie możliwe sposoby... Zresztą musisz przyznać, że kino europejskie jest o wiele bardziej "naturalne". I w tym przypadku też lepsze. I tak, niestety porównuję.
6 gwiazdek bo film był po prostu niezły, gdybyś się nim zachwycała to pewnie polemizowałbym w drugą stronę :-P Kino europejskie w kwestii dramatów czy filmów obyczajowych jest rzeczywiście lepsze, bo jest odważniejsze i nie boi się eksperymentować z formą. Chociaż dużą krzywdą byłoby skreślanie kina amerykańskiego w ogóle, bowiem i tu jest bardzo dużo ciekawych i rewelacyjnych filmów. Wyznacznikiem dobrego kina nie jest kontynent na którym powstają, ani miejsce ich produkcji ;)
"Zauważ, że jakiego tematu nie dotyczyłaby rozmowa, bohaterka Kidman zawsze potrafiła ją sprowadzić na tor swojego zmarłego synka. "
Bo taka jest rzeczywistosc. Matka, ktora traci dziecko mysli o nim caly czas. To nie bylo ckliwe.... To bylo subtelne. Film oddal tylko 1/4 uczuc, ktore szarpia dusza teskniacej za synem matki. Kidman oddala idealnie stan duszy kobiety, ktora stracila dziecko. A dla "takiej" matki mowienie o straconym dziecku jest jedynym interesujacym tematem, jedynym.... dlatego wlasnie kazda rozmowa sie nim konczy.
"Absolutnie nie krytykuję jej zachowania, bo w pewnej części je rozumiem"
hi.. hi.. jak widac nie roumiesz... ale to lepiej dla Ciebie, bo to by oznaczlo jedno :(
jakis absurdalny zarzut. Czy film bylby lepszy gdyby opowiadal o brzydkich ludziach mieszkajacych w przyczepach?
Przeestetyzowanie mozna zarzucic Tomowi Fordowi przy okazji "Single Mana", ale w tym przypadku to mocno nietrafiony argument.
ja uważam że był wręcz zaskakująco dobry. Obejrzałem go tylko ze wzgledu na nominacje do oscara, bo normalnie filmu o takiej tematyce pewnie bym nie dotknął bojąc się lawin kiczu i ckliwości i zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Podchodziłem do niego z rezerwą a okazał sie co najmniej przyzwoity