Film stawia kilka pytan o to, jak para ludzi ma sobie poradzic ze strata ukochanej osoby. Czy w takim ukladzie malzenstwo powinno sie wspierac nawzajem, a moze jednak sie rozstac? Przeciez kazdy przezywa strate po swojemu, w swoim czasie, a trwajac dalej w zwiazku czlowiek chcac nie chcac porownuje sie z druga osoba.
Calosc swietnie zagrana (swietna Kidman*, ale wcale nie gorsza Wiest, a nawet Eckhart).
A dodatkowym bonusem jest tu stopniowe podawanie informacji o tym co się wlasciwie stalo.
* ciesze sie, ze Nicole odstawila botoks i powoli odzyskuje wladze nad mimika.