Niby piękna historia, ale film mnie nie zachwycił. Dobry pomysł to jedno, a dobre wykonanie- to drugie. Tego drugiego tutaj zabrakło. Ani Ryder, ani Geere nie potrafią grac prawdziwych uczuc, było tu kilka beznadziejnych scen, takie jak ta na moście zaraz po przyjęciu. Nawet muzyka albo zdjęcia nie nadrobiły. Poza tym Geere mnie osłabia co jeszcze bardziej spaprało film.
Daję 5 a nie 4, bo nie spodziewałam się niczego lepszego, więc 'poniżej oczekiwan' tu nie pasuje.
No i ten tytuł. Tu są już wonty do naszych tłumaczy, bo "Jesień w NY" brzmi tajemniczo i zachęcająco, a "Miłośc w NY" wręcz odpychająco
(co też media zrobiły ze słowem 'miłosc'). Ale najwyraźniej na niektórych działa to jak wabik.
Tak więc:
- inny aktor
- lepsza muzyka i zdjęcia
- wycięcie kilka dennych scen
- zamieszczenie kilka lepszych i sensownych scen
- i poprawnie przetłumaczony tytuł
a film byłby na ok. 8, bo historia naprawdę nie aż tak banalna.
Pzdr.