Zgadzam się z Tobą. Smutny, ale jednocześnie rewelacyjny. Inspirowany prawdziwą historią czarnoskórej pielęgniarki i nazistowskiego żołnierza. Jest też książka o tytule "Enemies in love".
Pozostałe komentarze do filmu mogę skwitować tylko w jeden sposób; polski widz staje się coraz głupszy.
Pozdrawiam