Z Benem Affleckiem róznie bywało. W latach 90-ych aktor był uważany za jedną wielkich nadziei Hollywood. Niestety, kilka zawodowych i osobistych wpadek sprawiło, że Affleck jest postacią ciągle znaną, choć już trochę zapomnianą.
Mimo serii niezłych ról (w ostatnich 5 latach) począwszy od HOLLYWOODLAND, poprzez EKSTRAKT, a na STANIE GRY skończywszy - Ben Affleck nie jest aktorem na którego stawiają producenci.
Gwiazda PEARL HARBOR i ARMAGEDDONU postanowiła więc brać swój los we własne ręće i zajeła się reżyserią. Poprzedni film Afflecka GDZIE JESTEŚ AMANDO (7.5/10) udowodnił, że Ben ma wielki potencjał. MIASTO ZŁODZIEI tylko owy potencjał potwierdza.
Najnowszy film Bena afflecka to wciągający, niegłupi i dobrze zagrany dramat sensacyjny. W filmie tym pobrzemiewają echa GORĄCZKI Michaela Manna, ale to nikomu nie powinno przeszkadzać.
Oczywiście prózno szukać tu pojedynku aktorskiego na miarę rywalizacji roberta De Niro i Ala PAcino, ale i tak jest na co popatrzeć.
Bohaterowie Afflecka są wyraziści, ciekawi i autenctyczni. Reżyser skupia się tu na psychologicznych subtelnościach i niuansach dzięki którym- my widzowie- jesteśmy w stanie polubić i kibicować niezbyt prawym bohaterom tego filmu.
Mamy tu więc wątek sensacyjny, wątek społeczny, elementy romansu i przypowieść o chęci zmiany własnego życia oraz coś o odkupieniu.
Wszystko to już na ekranie było, ale MIASTO ZLODZIEI to film ciekawy, wciągający i przejmujący.
Świetnie spisują się tu aktorzy z niewidzianym od czasu oskarowego HURT LOCKERA- Jeremy Rennerem. Bardzo odbrze wyapda też Ben Affleck, któremu już nikt nie powinien więcej zarzucać, że jets aktorskim drewnem.
Docenić należy również drugi plan z Jonem Hammem, Blake livley, Chrisem Cooperem i Pete Postlethwaitem na czele.
Kino godne poleceniai aż żal bierze, że produkcja ta ukazała się w Polsce tylko na DVD.