Taka powtórka z "Gorączki" ale z bardzo wciągającym klimatem. Z ekranu wieje wręcz swąd bostonu, irlandzki akcent szybko wpada w ucho, a widz chłonie tą atmosferę i trudno się nią nie naćpać. W sumie niby nic specjalnego, ale jest niezłe aktorstwo (plus Slaine na drugim planie), dużo emocji oraz niezłe przemieszanie akcji z dramatem. Słabe 7.
Mi bardzo przypadł do gustu właśnie klimat tego miasta. W poprzednim filmie Afflecka również bardzo dawał się odczuć. Zajefajny.
WOW!!! Jestem świeżo po obejrzeniu tego filmu i powiem, że Ben Affleck oszukał mnie jak cygan w piaskownicy;\. Z tą Gorączką się zgodzę bo w wielu momentach widać podobieństwo ale cały wątek romantyczno\dramatyczny to taka ściema i syf że aż się chce puścić pawia. Nie rozumiałem po co mieszać ze sobą dobrą sensacje i dukającego Afflecka, który wywnętrza się przed swoją niedoszłą ukochaną, nie rozumiałem(nie tylko ja;) puki nie zobaczyłem końcowych napisów i okazało się kto był reżyserem i scenarzystą;] Ostatnie sceny filmu (już po akcji) są tak beznadziejne, że psują całe dobre wrażenie. Jak dla mnie film powinno się oceniać osobno za co by nie mówić ciekawe elementy sensacyjne i osobno za monologi Afflecka połączone z dramatycznym obliczem całej historii. Czyli 8\3... 8+3=11... 11/2=5,5... za zakończenie zaokrąglam w dół, czyli 5;]