Affleck już w swoim debiutanckim "Gdzie jesteś Amando" pokazał że prawdopodobnie lepszym jest reżyserem i scenarzystą niż aktorem. W "Mieście złodziei" udowadnia że Hollywood dalej stać na pasjonujące widowisko sensacyjne gdzie historia i bohaterowie są równie ważne jak strzelaniny i pościgi. Każda z postaci jest w pewien sposób niezbędna drugiej jeden drugiemu coś zawdzięcza dochodzi do tego jeszcze romans oprawcy ze swoją ofiarą dzięki temu ten film nabiera nowego rysu tym bardziej że wątek romansowy nie jest poprowadzony sentymentalnie. Jedynie co zawodzi w tym filmie to jakby specjalnie dopisana podniosła i sentymentalna końcówka.
Oczywiście "Gorączka" to nie jest, nie ten kaliber jednak jak napisano na Stopklatce niech Mann się strzeże bo w mieście pojawił się nowy gracz. 8/10.