Od kilku lat zawsze oglądam filmy nominowane do Oscarów, w każdym roku trafiam na perełki, które zapewne bym przegapił. Czasami trafiają się filmy słabe, które nie zasługują na wyróżnienie i to jest właśnie przykład takiej produkcji.
Pozwolę sobie zacytować słowa tomiasza z tego forum: ciekawa historia złożona na ołtarzu szarży artystcznej twórców. Nic dodać nic ująć. Film męczący w odbiorze, obcy. Ktoś tu porownał do Strefy interesów. Tak, ale o Holocauscie powiedzianó juz tyle, że pokazanie tego inaczej jest potrzebne. No i Strafa jest też dużo lepiej zrobiona. Tu te walory artystyczne są wysilone, jak ujęcie na chłopca w odbiciu w żelazku. Jaki to miało cel, jeśli nie taki: zobaczcie jak to fajnie wymyśliliśmy. I wiele innych. Kiedy widzimy pociąga jadący w tle czy przymierzanie futra, to aż przeszywa dreszcz.
Dla mnie zabieg, abyśmy wszystkie wydarzenia widzieli oczami chłopców jest świetny. Wymaga od widza współuczestniczenia, aktywności, interpretacji. Być może łatwiej mi się oglądało, bo czytałam książkę i wiedziałam, co się dzieje, co się wydarzy. Ale to i tak bardzo ciekawy, niestandardowy pomysł.