Milczenie
http://kulturadobra.pl/milczenie/
".....Milczenie” tchnie zatem potwornym pesymizmem i przekonaniem o wręcz niemożliwości wytrwania w wyznawaniu wiary w pewnych okolicznościach (i takie wrażenie zostaje pomimo kilku scen męczeństwa pokazanych w filmie). Rodzi się więc pytanie, czy głównym celem tej produkcji nie jest właśnie osłabianie przed czasami ostatecznymi u chrześcijan koniecznej do przetrwania żywej wiary gotowości, by w razie potrzeby (nie szukając samemu męczeństwa) raczej znieść wszelkie cierpienia, niż wyrzec się Chrystusa?
Czy czasem, mimo zapewne dobrej woli i intencji wielu zaangażowanych w to przedsięwzięcie osób, film ten nie służy bardzo złej sprawie? Czy film ten przez swój chrześcijański język i aparycję nie jest czymś w rodzaju wojennego fortelu, polegającego na tym, że wróg zruca swoje ulotki na terytorium, które pragnie podbić i są to materiały tak opracowane, by wyglądały na „swoje”, treścią jednak starają się przekonać atakowany naród do złożenia broni i poddania się bez walki.
Niestety, widzowie po obejrzeniu tego filmu nader często przypominają żołnierzy z podkopanym przez wroga morale. Zdają się bowiem oni bardziej wierzyć w kłamstwo wroga, że na pewno nie dadzą rady w chwili próby, niż pokładać nadzieję w Słowie Bożym, które mówi, że „Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania abyście mogli przetrwać.” (1 List do Koryntian 10, 13). Ktoś jednak może powiedzieć, ze w filmie tym chodzi właśnie o to, by nas przygotować na różne okrutne, podstępne i wyrafinowane formy skłaniania do apostazji, pokazując, że nawet osoby bardzo silne w wierze i szczerze kochające Jezusa mogą się Jego zaprzeć. Czy jednak do lęku przed bólem własnym i cudzym (np. bliskich osób czy tych, za które jesteśmy odpowiedzialni) trzeba jeszcze kogoś zachęcać? Czy trzeba jakiegoś człowieka, który nie ma o sobie wygórowanego mniemania, przekonywać, że jest słaby i sam z siebie nie jest w stanie znieść nawet małej części tego, co pokazane w filmie? Czy do panicznego lęku przed męczeństwem nie skłania nas sama natura, Szatan i świat? Czy, aby na pewno, „prostsze” dzieła oferujące „katechizmowe odpowiedzi” (typu „Quo Vadis” lub „Szata”) nie mają jednak przewagi nad „Milczeniem”?..."