Przekręcona wizja pokazana nie z tej strony co być powinna.
Film o "biednych" chrześcijanach którzy chcieli narzucić swoją agresywną religię obcym kulturom po drugiej stronie świata. W rzeczy samej są to całkowici ignoranci, którzy nie chcieli nawet zrozumieć lokalnych wierzeń (buddyzmu). Z całą siłą reżyser chce tutaj pokazać religijne męki, które są bez jakiegokolwiek sensu. Nikogo to nie uszlachetnia.
Szczególnie że znając historię to wiemy w 100%, że to katolicy są najbardziej agresywni - narzucanie wiary mieczem, tortury, krucjaty, inkwizycja, pomoc agresywnym nazistom i uczestniczenie w ich zbrodni w czasie pierwszej i drugiej wojny światowej...
Dla mnie to była sama przyjemność z patrzenia jak to tym razem chrześcijanie cierpią...
Jednak przyjemność ta zostaje zabita przez koszmarną długość tego "dzieła".
Nie warto tracić czasu na tę mierną indoktrynację Scorsese.
Następny przykład, że co "trwoga to do Boga"... na starość ludzie dewocieją, przez strach przed śmiercią. Słabe to jest...