Warto, jak pewnie każdą książkę Endo. Tym bardziej, że ani ona specjalnie gruba, ani droga do nabycia, ani też ciężkim językiem pisana. Polecam zapoznać się także z pierwszą ekranizacją "Miczenia" w reżyserii M. Shinody. Scena z koniem na długo zapadnie w pamięć.
Przeczytałem w wakacje, i nie mogę się doczekać filmu. Mam nadzieję, że będzie tak samo ciężki, jak książka.
Oj chyba nie w tej, nic takiego sobie nie przypominam przynajmniej. Torturowali ich na inne sposoby.